W poniedziałek w Warszawie strajkowali taksówkarze. Zebrali się o godz. 10, uzbrojeni w wuwuzele i transparenty przed Kancelarią Premiera. Domagają się od rządzących: egzekwowania przepisów dotyczących transportu zarobkowego, zaprzestania prac nad projektem nowelizacji ustawy transportowej, która w ocenie środowiska taksówkarskiego zmierza do legalizacji szarej strefy w przewozie osób, i uchwalenia nowelizacji ustawy transportowej wspomagającej polskich przedsiębiorców-taksówkarzy.
- Pracujemy 40 proc. więcej, a zarabiamy o 40 proc. mniej - tłumaczy Rafał Jurek z taksówkarskiej 'Solidarności'.
Wszystkie komentarze
Klyjent jestem, wolno mnie mieć wybór tak?
To może mam płacić jeszcze koncesję prezesom TVP za to, że oglądam sobie spoko filmy bez reklam na Netflixie? Bo mnie wysokie ceny za jakieś koncesje na jakieś centrale taksówkarskie niepotrzebne. Mnie wystarczy, że chętny podwiezie mnie tanio z punktu A do B, bo kliknę w apkę tak? I proszę bez mitów, że uberowcy nie płacą podatków. Każdy dochód jest opodatkowany a jak taryfiarz wyłączy licznik to też pojedzie bez podatku, ale ja nie mówię o oszukańcach tylko o prawie. Powtarzam: jak ktoś chce płacić za jazdę z kierowcą "przeszkolonym psychologicznie" i "znającym topografię miasta" - niech płaci. Mnie wystarczy normalny człowiek z prawkiem i nawigacją, który przewiezie mnie z punktu A do B.
Czy może też wprowadzić koncesje dla windziarzy na przejazd windą w bloku i opłaty,
które fagasi będą kasować,
tak ma być?