Do parlamentu weszło pięć partii, więc rozmowy o stworzeniu rządu mogą się przeciągnąć. Niewykluczone, że wejdą doń populiści z Estońskiej Konserwatywnej Partii Ludowej (EKRE). Gdy w niedzielę ogłoszono wstępne wyniki wyborów i okazało się, że EKRE podwoiła wyniki sprzed dwóch lat i zdobyła 19 mandatów w 101-osobowym parlamencie, jej przywódca Mart Helme nie krył radości: ? Dostałem kilka telefonów od polityków, którzy chcą z nami wspólnej koalicji. Oczywiście najpierw musieliby zgodzić się na nasz program, ale jesteśmy gotowi na kompromisy.
Wszystkie komentarze