Jakub Bierzyński
przyjął tadżycką rodzinę pod swój dach w zeszłym roku. Przyznaje, że zmobilizowali go do tego prawicowi współobywatele. Rodzina Amrullo i Ominy z Tadżykistanu uciekła wraz z trójką dzieci przed prześladowaniami politycznymi. Amrullo był opozycyjnym dziennikarzem i fotografem. Już w Polsce rodzina powiększyła się o kolejną dwójkę dzieci - jedno z nich urodziło w zeszłym roku, gdy rodzina Amrullo mieszkała już pod dachem pana Jakuba.
- Polacy byli przez dziesiątki lat azylantami politycznymi w wielu krajach na całym świecie. I to się wydawało czymś zupełnie naturalnym. To my dzisiaj sobie gratulujemy i robimy z tego wielkie wydarzenie, symbol, że ktoś przyjął rodzinę uchodźców z czwórką dzieci? - mówi ostro Bierzyński.
Wszystkie komentarze
To pastuchy! nie pasterze.
Tak. Niech tak będzie. Mieszkańcy miast muszą iść do wyborów i rozkurzyć ten mniejszościowy ciemnogród. Jeszcze będzie normalnie.