W środę organizacja Press Club Polska wystosowała do ministra MSWiA Joachima Brudzińskiego pismo z pytaniem o postępy w sprawie zaatakowanej na zeszłorocznym Marszu Niepodległości dziennikarki 'Gazety Wyborczej'. Śledztwo w tej sprawie wciąż stoi w miejscu. Tymczasem po protestach przed siedzibą TVP, policji zajęło zaledwie kilka godzin ustalenie personaliów protestujących, którzy wdali się w dyskusję z wychodzącą z budynku Magdaleną Ogórek. Czy według polskich funkcjonariuszy fizyczny atak i niszczenie sprzętu jest mniej niebezpieczne od
nieprzyjemnych okrzyków? Sprawę komentuje dziennikarz 'Gazety Stołecznej' Kamil Siałkowski.
Wszystkie komentarze
zwłaszcza świnie z zagrody srebrnej