W przededniu setnej rocznicy wywalczenia przez Polki praw wyborczych, od 20 października Kongres Kobiet już po raz czwarty zagościł w Brukseli. Polskie kobiety dyskutowały o tym, czy po stu latach konieczne jest kolejne 100 lat, aby nad Wisłą doszło do pełnego równouprawnienia. - Kobiety mogą zmienić świat tylko wtedy, gdy będą potrafiły wejść w sojusze z kobietami z innych państw członkowskich Unii Europejskiej - mówi patronka spotkania z okazji 100-lecia kobiecych praw wyborczych Danuta Hübner.
Uczestniczki Kongresu Kobiet dyskutowały m.in. o prawach seksualnych, jak tworzyć kulturę sprzyjającą spełnieniu kobiet.
- W XXI wieku warto mówić o prawach kobiet nie tylko w kontekście przemocy i opresji, ale także prawa do przyjemności, samospełnienia i kultury przyjaznej kobietom we wszystkich przejawach ich życia, a przede wszystkim intymności. To jednoczy nas wszystkie ponad klasami, religiami i kontynentami, dając nam jeszcze większą polityczną siłę - mówiła Agata Araszkiewicz, inicjatorka Kongresu Kobiet w Brukseli i prezeska feministycznego stowarzyszenia polonijnego 'Elles sans frontières'.
- Kongres Kobiet to fenomen polskiego życia publicznego. To jego uczestniczki wychodzą na ulice, zbierają podpisy pod projektami - mówił gość Kongresu w Brukseli Robert Biedroń. - To one wchodzą do polityki: dziś wchodzą do samorządów, a jutro wejdą do europarlamentu i polskiego Sejmu - dodawał były prezydent Słupska.
Więcej
    Komentarze
    `