W okrągłą rocznicę 'czarnego protestu',
który odbył się 3 października 2016 roku, kobiety ponownie wyszły na ulice. W Warszawie demonstracja rozpoczęła się przed Pałacem Kultury i Nauki, a następnie jej uczestnicy przeszli na Plac Zamkowy. - Strasznie mnie wkurza, że musimy tu znowu przychodzić. Nie chcemy żyć w kraju, w którym ktoś nam mówi, co mamy robić ze swoim ciałem - mówiła jedna z demonstrantek. Podczas 'czarnego wtorku' zbierane były podpisy pod projektem 'Ratujmy Kobiety'. - Chcemy, aby w Polsce było tak, jak w wielu krajach Europy Zachodniej. Żebyśmy miały prawo do bezpiecznej i
legalnej aborcji, dostępnej antykoncepcji i edukacji seksualnej
- wyliczała Barbara Nowacka z komitetu 'Ratujmy Kobiety'.
Wszystkie komentarze
A inne miasta i miasteczka?
Skoro miasto, podobno, oszacowało 4 i pół(?!) tysiąca ludzi, jaka jest arytmetyka policji. Zawsze to jest ciekawe.
Nie ma co porównywać z poprzednim rokiem, bo to tylko celebracja wydarzenie sprzed roku, impulsu nie było, bo Partia i Kościół opanowała pozbawiana kobiet praw metodą salami.
Ale tym większe uznanie należy się tym którzy stają i krzyczą. Pamiętam że lipcowa bitwa o sądy zaczęła się od 17 osób przed sejmem. Tak byłem tam i byłem załamany. To co działo się później było dla mnie lekcją, że bez względu na to jak bardzo jest źle, warto stawać i mówić NIE. Tak też jest i teraz. No i co z tego że jest nas garstka? Na razie garstka. Ale ta garstka jest na posterunku i nie ustąpi. Za żadną cenę. Co więcej te garstki też jakby większe i twardsze się zrobiły.