W ostrej retoryce premier ściga Jarosława Kaczyńskiego. Ostatnio zaczyna przebijać prezesa. Im mniej czuje się pewnie tym bardzie zdaje się zaostrzać kurs: 'Jeżeli w interesie Niemiec będzie osłabienie Polski, to PO zrobi wszystko, czego od niej zażądają. Zlikwiduje nie tylko 500+, lecz i inne programy prospołeczne, znowu rozłoży budżet'. Platforma rozważa, czy nie pozwać szefowej rządu. Niektórzy w PO jednak mają obawy, czy wizerunkowo nie będzie to na rękę PiS-owi. Partia rządząca zaostrza kurs - po sondażach widzi, że to się politycznie opłaca.
Politycy partii tworzących do 2015 roku koalicyjny rząd nie szczędzą ostrych słów: 'Ja czekam, kiedy Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych wypuści taką nową serię znaczków: drugi człowiek w kosmosie. Bo jak słucham pani premier, to ona już po prostu orbituje' - mówi Jakub Stefaniak , rzecznik PSL. Wtóruje mu rzecznik PO Jan Grabiec: 'Pani premier Szydło walczy o uznanie ze strony prezesa Kaczyńskiego. Niedługo chyba będzie podobnie jak on krzyczała z mównicy sejmowej o zdradzieckich mordach'.
Czy wywiad Beaty Szydło po raz kolejny narzuca temat opozycji i odwraca uwagę od burzących kłopotów jej rządu?
Wszystkie komentarze
No właśnie, że można żyć w ciągłej gotowości bojowej. Rządzący zręcznie sterują nastrojami publicznymi. Dopiero po zejściu ze sceny Jarosława Kaczyńskiego wezmą się za łby i im się posypie...
Niby jak mieli zdjąć ze stołka któregoś z tych supeministrów? Chyba tych z opozycji jest ciut maławo.
Mniejszość opozycyjna bez poparcia chociaż niewielkiej części rządowej większości nie doprowadzi nikogo do dymisji. Pisowscy notable i elektorat już mają tak wygarbowane skóry od chłostania, że nawet napalm nie zrobi na nich wrażenia. Obawiam się, że rodzice dzieci szkolnych zracjonalizują sobie ruinę systemu edukacji: no może szkoła jest ch***wa, ale 500+ dają....
Poza tym, co to dużo mówić, poza wąską grupą w miarę umysłowo rozwiniętych gorszosortowców, reszta albo te zmiany popiera (pisowcy) albo się nimi nie przejmują (niegłosujący)
Nie rozumiesz? Więc chyba wyższa matematyka w zakresie 460 jest Ci zupełnie obca. Zresztą arytmetyka sejmowa chyba również. Zastanów się, jak opozycja ma to zrobić, będąc w zdecydowanej mniejszości.
Nikt im nic nie zrobi. Bo rząd zręcznie zrzuci winę za wypaczenie reformy na samorządy... Co zreszta przewidział juz Prezes w swoim Uchu... I kolejne wybory będą ich. Jak nic.
Proponuję zapoznać się z regulaminem sejmu, Konstytucją RP i przypomnieć sobie dodawanie w zakresie liczb całkowitych do 460.
PIS ma 235 miejsc w parlamencie, czyli teoretycznie wygrywa każde zwykłe głosowanie. Bo 235 > 231 (połowa wszystkich głosów +1). Proste
brak presji
nie mam problemów z matematyka a w szczególności z arytmetyka. Tzw. opozycja jest raczej bierna, cały czas daje wytchnąć rządowi.
Jestem-q-wa-pełen podziwu dla kaczystów. Trzeba mieć tęgi łeb i wnioski wyciągać z historii, aby tak precyzyjnie trafiać w gusta motłochu, niezależnie od jego wykształcenia. Opozycja, obecnie, to bezradne dzieciaki. Szczena po prostu opada. Ma kto jaki pomysł? Nie widzę, nie słyszę.
Masz adekwatny dla siebie nick. Może podpowiesz w jaki sposób opozycja sejmowa może doprowadzić do dymisji jakiegokolwiek pisowskiego ministra ? Będę wdzięczna, bo mnie się nie udało niczego wymyślić w tej kwestii.
wiesz lubię Twoje wypowiedzi, jednak ta nie jest zbyt celna. Arytmetyka jest OK, to wcale nie opozycja odwołuje ministra a premier, brak presji na premierze daje taki efekt, że nieudacznicy dalej piastują swoje stanowiska psując nasza pozycje na arenie międzynarodowej. Nie znam wytrzymałości Szydło, jednak gdyby musiała po raz setny odpowiedzieć na pytanie dlaczego Macierewicz jest jeszcze ministrem mimo obciążających go materiałów, w końcu może ta tzw. opozycja wykorzystać materiały dostarczone przez Piątka.
Od dawna nie mieliśmy tak słabej i rozfragmentowanej opozycji. Ta opozycja ma bardzo małe poparcie społeczne i nie jest żadnym zagrożeniem dla partii rządzącej. Oza tym PiS ma większość wiec dymisjonowanie ministrów tylko od nich samych, a właściwie od Kaczyńskiego zależy.
Poza tym, słyszałem takiego "kwiatka": "Kradną, ale dają".
Są. Nadzieja w Obywatelach, choć jest i trochę mało.
nie da się tego bełkotu baby z drewnianą gębą zrozumieć, się nie da. I juz.
Prawdziwi Polacy są. Pokazują to sondaże... Gorszy sort sie piekli i ma tego bełkotu i agresji dość!
Naród oszalał, wstąpił do sekty i biadolenia nic nie dadzą. Robienie czegokolwiek praktycznie nic nie zmieni, oprócz naszego dobrego mniemania o sobie, że się zrobiło to co się należało. Tylko katastrofa dziejowa, kolejne bankructwo, wojna, ruskie wojska mogą coś zmienić i wyrwać "patriotyczny" elektorat z chocholego tańca.
Opozycja nie jest genialna, ale nawet gdyby była, to cudu rozsądku na naród nie sprowadzi. Nie oczekujmy więcej od innych niż oczekujemy od siebie. A z tego co wiem to rodziny, tych którzy wstąpili do sekty są na przegranych pozycjach. Bo z sekty religijnej czy politycznej nie wychodzi się bez tragedii.
Co robić?
Uczyć dzieci czego się tylko da: muzyki, języków i mnóstwa matematyki, fizyki i chemii, i historii nie tylko polskiej ale i krajów nam sąsiednich, byśmy rozumieli gdzie żyjemy.
Oszczędzać i gromadzić siły na odbudowę bo potrzeby będą większe niż w 1989 roku, a pomocy z Europy nie dostaniemy.
Bądźmy dla siebie życzliwi.
Przeraża skuteczność pisowskiej propagandy. Wystarczyło dać ludzikom pięćset, aby uwierzyli w każdą bzdurę, łącznie ze smoleńską. Czy my naprawdę żyjemy w XXI wieku?
Prawidłowa diagnoza jest warunkiem koniecznym skutecznego działania: naród nie oszalał i nie wstąpił do żadnej sekty. Suweren wreszcie żyje w Polsce, o której śpiewał w swoim hymnie Jan Pietrzak, w swojej Polsce. Jaka to Polska? - widzimy, a zobaczymy jeszcze więcej.
To Polska, którą sami zbudowaliśmy "tymi ręcami". "Prawdziwi - narodowo-katoliccy - Polacy" przez cierpliwą pracę u podstaw, mocno osadzoną w antyintelektualnej romantycznej tradycji i "Drugi Sort" przez karygodne zaniechanie i/lub nieporadne działania w sferze "nadbudowy".
Jakikolwiek wstrząs będzie miał efekt krótkotrwały. Być może, ale tylko być może, cierpliwe działania odbudowujące elity, wzmacniające etos przyzwoitości, szanujące uwolnione od politycznej propagandy tradycję i historię coś by zmieniły. Ale to praca na pokolenia, wrażliwa na sytuację międzynarodową i wciąż niepewna co do skutku.
A życzliwość jest najważniejsza.
Ble ble ble ble......
Znakomity pomysl! Klin klinem! trzymac za slowo i doprowadzac sprawy do absurdu.
tak, niech sie kompromituja przed swoimi tez, to co oni robia to nie jest polityka tylko kabaret - niestety zbrodniczy