- To wszystko, co robi Pan Petru, jest śmiechu warte. Może to wynika z jego kompleksów, on ma problemy rodzinne - tak odpowiedział szef MSWiA na pytanie Justyny Dobrosz-Oracz, czy to on wydał rozkaz policji, by śledziła opozycję. - W powieściach sensacyjnych, w ogóle jeśli chodzi o pracę służb, każdy wie, że jeżeli ktoś jest inwigilowany, to nadaje mu się kryptonim. A tam mówiono 'pan Petru' - dodał Mariusz Błaszczak. Pod koniec lipca 'Wyborcza'
ujawniła nagrania rozmowów dowódców akcji z wywiadowcami pracującymi po cywilnemu
, którzy śledzili m.in. Ryszarda Petru i członków Obywateli RP. Wówczas policja tłumaczyła, że nie było to inwigilacja, ale 'czynności ukierunkowane na zapewnienie bezpieczeństwa tych osób'.
Miesiąc po tamtych wydarzeniach
Wojciech Czuchnowski dotarł do funkcjonariuszy, którzy pracowali przy akcji . - Na odprawie wywiadowcy pytali, dlaczego ich się używa do takich zadań. Dowódca powiedział: wykonać i koniec. Były złośliwe komentarze, buczenie, ale co mieli zrobić? Wykonali - mówił jeden z funkcjonariuszy Komendy Stołecznej Policji. Co szef MSWiA odpowiedział pytany wprost o policyjne taśmy? To trzeba zobaczyć.
Wszystkie komentarze