Wiceszef MON ewidentnie chce uciąć temat. Limuzyna, którą jechał zderzyła się wczoraj w Warszawie z innym samochodem. Jak się okazało wiceminister Bartosz Kownacki nie mógł jechać na sygnale. To wbrew prawu. Kodeks drogowy dopuszcza łamanie przepisów przez pojazd uprzywilejowany tylko w trzech przypadkach: ratowania życia, przejazdu kolumny i zapewnienia bezpieczeństwa osobom objętym ochroną. Tyle, że Bartosz Kownacki ochrony nie ma. Podróżował z siedziby Biura Bezpieczeństwa Narodowego do MON. Przejazd zajmuje zwykle od 8 do 10 minut. Jak się tłumaczy?
Wszystkie komentarze