Gdy rankiem czasem zdarza mi się być w okolicy kościołów, to widzę głównie staruszki i starców wlokących wnuki do kościółka.
Ci starcy to za karę za grzechy, ale za co te nieszczęsne dzieci...?
Myślę, że każdy człowiek ma swoją wewnętrzną moralność, niezależnie od wyznawanej religii. Nie rozumiem, jak można zgadzać się WE WSZYSTKIM, co religia nakazuje? Nie mieć innego zdania? No i , skoro ma się to inne zdanie, to jak wzbudzić wyrzuty sumienia, stosując np. antykoncepcję? Ja nigdy tego nie żałowałam. Niby dlaczego? Miałabym wyrzuty sumienia, gdybym urodziła 10-ro dzieci, które nie są mi potrzebne. Albo, gdybym straciła mężczyznę mojego życia, odmawiając mu współżycia przed ślubem. Zresztą, jakim ślubem? Dlaczego Bóg woli związki poślubione, nawet patologiczne od kochających się, normalnych ludzi, którzy nie dali księdzu kasy na ślub? Ani go zresztą nie potrzebują do szczęścia. Inna rzecz: Kompletnie nie zgadzam się na płatne modły księży. To jakaś paranoja: daj mi kasę a ja się pomodlę. Przypomina mi to płatne odpusty. Nie uważam, że idę na łatwiznę i robię, co chcę. Uważam, że społeczeństwu należy sie ode mnie praca społeczna (wypełniam od 30 lat i pracuję z dziećmi kilka godzin tygodniowo). Gdyby mi za nia płacono, znalazłabym czas na inną. Uważam, że każdy z nas powininen pomagać ubogim, i to naprawdę a nie gołosłownie. Poza tym oczywiście musimy szanować prawo i nie krzywdzić innego człowieka ani zwierzęcia ani rośliny. To ostatnie, wiadomo, czasem się nie da. Czy trzeba czegoś więcej?
Wszystkie komentarze