Co się dziwić spowalnianiu gospodarki, jeżeli ani jeden minister w tym rządzie nie jest chociażby magistrem ekonomii albo zarządzania. Przeciętny student ekonomii który zda egzamin z przedmiotu "historia myśli ekonomicznej" wie, że pomysły gospodarcze PiS-u były w różnych wersjach wdrażane i wszędzie okazały się ślepą uliczką. Kraje stawiające na liberalną gospodarkę rozwijały się znacznie szybciej od tych które stawiały na interwencjonizm, etatyzm, kolektywizm itp.
Rewolucje nie lubią profesorów, za to kochają przemądrzałych magistrów, kiepskich doktorów i aktywistów typu Misiewicz!
Wszystkie komentarze