Panie Janie, moze zacznijmy od definicji. Fundamentem każdej religii, także tej głoszonej przez facetów w tekturowych kapeluszach obciagnietych pozlacanym jedwabiem, jest slepa wiara. Wiara to bardzo silne przekonanie o czymś albo/i przyjmowanie istnienia kogoś/czegoś bez przedstawienia żadnego racjonalnego dowodu potwierdzającego taki fakt. Tak samo definiujemy paranoję. Jeśli definicje dwóch różnych pojęć są identyczne, to między tymi pojęciami zachodzi tożsamość. Religię dziś należałoby określić, jako społecznie akceptowaną konstutucjonalnie/prawnie usankcjonowana i ochraniana formę paranoi!
† $?
Klne sie na panskich starotestamentowych przodkow, ktorzy przed laty roztropnie zmieniajac "barwy klubowe" ocalili siebie i Pana od niehybnej zaglady - prosze dac sobie spokoj z ta pelna solipsyzmow, sofizmow i innych oksymoronizmow talmudyczno-bizantyjska ekwilibrstyka slowna pretendujaca na rozwazania filozoficzne.
Czy jest Pan na tyle uzalezniony religijnie, ze wlasciwie to juz wszystko kojarzy sie Panu z "bytami nadprzyrodzonymi"? Czy nie widzi Pan, ze Panski pretensjonaly religijny nonsens nie ma najmniejszego odniesienia do wyzwan stojacych przed czlowiekiem XXI w.?
Nawet na swoich zdjeciach przyjmuje Pan groteskowa poze "naboznego, nawiedzonego wieszcza" / "starca Zosimy", ktory z poczuciem moralno-intelektualnej i... oczywiscie duchowej wyższości i pokazowej skromnosci slodkim POPiSkiwaniem probuje przekonywac innych mniej lub bardziej wytresowanych katolikow, że religijna pasza, którą co pare tygodni - niczym swoje krnabrne dzieci czy wnuki - karmi nas Pan na lamach GW to transcendentalna poetycka przenośnia, zrozumiala wprawdzie tylko dla "wtajemniczonych" ale niezbedna dla naszego zdrowia. Najsmutniejszym jest to, ze ten swoj pseudointelektualny, nie godny zyciowo doswiadczonego czlowieka belkot przeksztalcil Pan w kariere zawodowa. Nie wiem jaka jest stawka Pana Michika za wierszowke ale podejrzewam, ze Panski - raczej skromny (sadzac po ilosci czytelnikow) udzial w religijnym biznesie - nie jest tak intratny jak w przypadku tysiecy watykanskich, sukienowych pasozytow reprezentujacych "Panski Kosciol" i kontrolujacych wlasciwie juz wszystkie aspekty naszego zycia w naszym teoretycznie swieckim panstwie.
Niech Panowie w sutannach kultywują sobie i realizują w jarmarczno-odpustowych skansenach swój pomysł na "życie" i dogmaty oparte na kulcie śmierci, patologicznej fascynacji ciężarnymi dziewicami i skrzydlatymi i rogatymi facetami(?). Niech bawią się w pogotowia i krucjaty różańcowe, marsze pokutne, nocne czuwania, pełne tęczowych kolorów procesje urozmaicone żonglerką feretronami, plejady/noce/korowody świętych, intronizacje, nawrocenia, zawierzenia, objawienia czy inne biblijne przepowiednie, egzorcyzmy, ekskomuniki, deklaracje wiary, komunie, bierzmowania, adoracje mitycznych postaci, relikwijny nekrofetyszyzm rodem ze Średniowiecza a nawet zmartwychwstania i wniebowstąpienia. Niech namaszczają się religijną wazeliną i nawzajem się kanonizują, przypisują sobie "cudowne uzdrowienia", nominują/powołują się na bezużyteczne, faraońsko-byzantyjskie stanowiska i urzędy. Niech do woli obrzucają się wirtualnymi błogosławieństwami, klątwami czy "stopniami" naukowymi. Niech organizują pielgrzymki do "świętych" pagórków czy jaskiń łącznie z pielgrzymką na Dominikanę "Cierniowym szlakiem arcybiskupa Wesołowskiego". Gotów jestem przymknąć oczy na ich "zgodny z bożą wolą celibat" pod warunkiem, że przestaną się grzebać w organach rozrodczych naszych matek, sióstr, żon i córek...
Jeszcze raz Pana prosze o nie wykorzystywanie lamow swieckiej gazety do religijnej propagandy... Zainteresowani bez klopotow dotra do Panskiego blogu.
Wszystkie komentarze