Wiersz jest cudem
Co sobotę Jarosław Mikołajewski proponuje wiersz. Klasyczny lub nowy, na ogół wcześniej
nie publikowany. Jak ten wiersz bez tytułu napisany przez Kaspra Bajona.
Lubiłem jej nazwisko miękkie jak sobolowy szal,
Choć nikt nie chciał przyznać, że tu kiedyś żyła.
O jej cichej śmierci świadczył tylko bez
I gniazdo kopciuszka w czymś, co było kominem.
A że kiedyś miała młodość - to już przepadło;
I cieszyła się z wiosny jak jej sąsiedzi. Czerwone
Światło otulało ją wtedy, gdy zamiatała trzmiele,
Zmazując grzech stawonogów. Tyle okazji
Straciliśmy kiedyś, choć tak po prawdzie: to
Nigdy ich nie było. Odległy od siebie i swoich
Możliwości, które istotnie były niemożliwościami,
Mogłem być każdym pod jej powiekami. Zostałem nikim.
Kasper Bajon urodził się w 1983 r. w Warszawie. Wydał dwa tomiki i dwie powieści. Jest tatą
dziesięcioletniego Kostka. Wkrótce w wydawnictwie Nisza ukaże się jego nowa książka
Piradow. Wymiana.
Obejrzyj więcej materiałów wideo, również na
Facebooku.
Wszystkie komentarze