Nieoficjalna część oficjalnej wizyty przywódcy Chin w Polsce
Aleksandra Walasek; Zdjęcia: Alicja Bobrowicz
W związku z wizytą prezydenta Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga, kilkunastu młodych Chińczyków zgromadziło się pod hotelem Regent Warsaw. Reporterki Gazety Wyborczej próbowały z nimi porozmawiać.
Mieliśmy być drugą Japonią, chyba też Irlandią a teraz Chinami tylko którymi. Lekko licząc do ich cywilizacji brakuje nam kilka tysięcy lat, czy ich dogonimy czy raczej chcemy by wzięły nas pod swój protektorat?
@szeloja
A mają, mają. Od lat obserwuję, co się dzieje, gdy napisać komentarz czy to o prawach człowieka w Chinach, czy o Tybecie - zanim jeszcze pojawiły się trolle z automatem do nabijania minusów.
ha ha ha, ale sie ukichałem az mnie boki bolą ze smiechu
słyszeliscie co ta nasza żałosna szydłowa kłamczucha i pacynka powiedziała tym swoim jęcząco-miauczącym głosem ????????????
Ze Chiny są LIDEREM EUROPEJSKIEGO POSTĘPU
jareczek szykujacy nam zamordyzm i dyktaturę na miarę Korei Pn i wieśniara w roli premiera, jako czopek dla goscia z kraju gdzie łamane są godnośc i wolnośc ludzi a zwierzęta które sa synonimem przyjażni i oddanie bezinteresownego , psy, tłucze sie pałkami i jeszcze zywe obdziera ze skóry i piecze
Po 60 latach doczekałam się spełnienia prognozy, że żółta rasa zaleje i splądruje Europę.
Dzisiaj "bramy naszego kraju" otworzył Chińczykom rząd mojego (?) kraju...
Czyżby przepowiednia miała się spełnić ???
Właśnie dziś, z okazji przesilenia letniego zaczyna się w Chinach przerażający "festiwal psiego mięsa" w Yulin.
Tysiące psów są żywcem obdzierane ze skóry, żywcem gotowane i pieczone. Chińczycy wierzą, że dzięki temu mięso ma lepszy smak - nie są to przypadki, a systemowy sadyzm (mało powiedziane).
"Święto" to nie jest długą tradycją - odbywa się od niecałych 10 lat, bo jest to dobry biznes dla mieszkańców miasta. Władze chińskie - państwowe i lokalne - przymykają na to oczy, twierdząc, że prawo nie zabrania spożywania psiego mięsa, nie ma więc podstaw do interwencji. Jest to nieprawda. Psy są bezdomnymi zwierzętami wyłapywanymi gdzie popadnie, a wiele jest po prostu domowymi ulubieńcami kradzionymi właścicielom, gdyż w ten sposób oprawcy zdobywają tani "surowiec".
Protestują i chińscy obrońcy zwierząt (jest ich wielu i zasługują na najwyższy podziw - czego muszą być świadkami, żeby ratować zwierzęta?!) i społeczność międzynarodowa. Przyniosło to pewne skutki, ale nie udało się dotychczas doprowadzić do zakazu tych praktyk.
W sobotę odbył się w Warszawie protest przeciw "festiwalowi" w Yulin. Protestujący z całego kraju zebrali się na Placu Zamkowym i przemaszerowali pod ambasadę chińską. W prasie nie było o tym wzmianki. Chodzi przecież tylko o zwierzęta.
Cała nadzieja w tym, że coraz więcej ludzi będzie się dowiadywało o tym co się dzieje i wyrażało sprzeciw. Łatwo znaleźć relacje w necie (nie każdy będzie potrafił je obejrzeć, to są rzeczy potworne, mogą prześladować przypomnieniem), petycje do podpisania i adresy organizacji zajmujących się wykupem nieszczęsnych zwierząt; każda złotówka może pomóc uratować nie tylko przed śmiercią, ale przed niewyobrażalnym cierpieniem.
@icom-62
Jestem od dawna, wiem jak wygląda ubój zwierząt, a nawet gdyby był bezbolesny, też uważałabym go za zło. Dla ciebie istnienie jednego zła usprawiedliwia popełnianie drugiego, i to skrajnie barbarzyńskiego? Szkoda słów na polemikę z tobą.
Wszystkie komentarze