Nie wierzyłam, że możemy zmienić podstawy ustrojowe. Wiedziałam, na czym są oparte. Ale uważałam, że to ważne, by protestować, kiedy władza przekracza granice. I że to ważne, by społeczeństwo zrozumiało, że musi walczyć o swoje.
W 1968 roku Krystyna Starczewska miała 31 lat. Kiedy wybuchł Marzec, była doktorantką na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Właśnie straciła prawa nauczycielskie z zarzutem demoralizacji młodzieży. Za to, że uczyła samodzielnego myślenia. 8 marca 1968 roku wzięła udział w studenckim proteście na UW. Przypominamy rozmowę z Krystyną Starczewską, która ukazała się w cyklu przygotowanym na 50. rocznicę wydarzeń marcowych.
Wszystkie komentarze