Ukraińskie prawosławie znajduje się w bardzo skomplikowanej sytuacji administracyjnej. Około dwóch trzecich liczby parafii znajduje się w jurysdykcji Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej podległej patriarsze Cyrylowi. Drugą pod względem wielkości strukturą jest Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Kijowskiego z własnym zwierzchnikiem - patriarchą kijowskim i całej Rusi Fiłaretem. Rodzi to ogromne problemy natury politycznej: Cyryl to patriarcha moskiewski, co nie jest dobrze widziane na pomajdanowej Ukrainie. Z kolei Cerkiew kierowana przez Fiłareta przez cały świat prawosławny nie jest uznawana za kanoniczną. Oznacza to, że wierni z innych krajów nie powinni się nawet modlić w cerkwiach patriarchatu kijowskiego. Istnieje szansa na rozwiązanie tego konfliktu. Jednak nie jest ona z wielu względów wygodna dla Moskwy. Dlaczego? Więcej w rozmowie Romana Imielskiego z Wacławem Radziwinowiczem wieloletnim korespondentem Wyborczej w Rosji.
Wszystkie komentarze
Stanisław Remuszko
remuszko@gmail.com, 504-830-131
a kto potrzebuje rosyjskich bandytow?