Co roku z początkiem roku szkolnego na nowo rozpoczyna się dyskusja na temat prac domowych - czy ich zadawanie w ogóle ma sens? Czy zadania można konstruować inaczej, by stały się ciekawsze? Niestety często prace domowe stają się wyzwaniem dla rodziców, nie uczniów. Co więcej, zadania przysparzają rodzicom wiele frustracji. Co robić, by nie dochodziło do odwrócenia ról? Kwestię prac domowych w dzisiejszym 'Pokoju nauczycielskim' Olga Woźniak porusza z psychologiem Tomaszem Kuźmiczem, który odpowiada na pytanie o istnienie idealnej pracy domowej oraz o rolę emocji w zapamiętywaniu. Zapraszamy.
Wszystkie komentarze
Bo to braki w wykształceniu na temat roli oceny w szkole lub/i przyzwyczajenia "odziedziczone" po starszych nauczycielach. Ocena (w klasach starszych liczbowa, w młodszych opisowa tj. słowna a nie słoneczka, chmurki i buźki) ma kilka funkcji i daje informację o sytuacji tu i teraz. W ogóle nie musi być zapisana do dziennika ani nie musi być ostateczną informacją, bo ma m.in. funkcję kształcącą i uczeń może na jej podstawie uzupełnić jakieś braki. A ocena końcoworoczna nie jest wypadkową, tzw. średnią, z ocen tylko subiektywną informacją od nauczyciela w jakim stopniu uczeń opanował wymaganą wiedzę i umiejętności. Na pewno nie ile razy musiał poprawiać ocenę (uzupełniac braki), ile razy nie odrobił pracy albo jak długo uczył się danej partii materiału lub opanowywał daną umiejętność.