Na dzisiejszą niedzielę Kościół Rzymskokatolicki przygotował fragment Ewangelii, w którym pojawia się wizja sądu ostatecznego. Jan Turnau zwraca uwagę, że wówczas Chrystus, powracający na Ziemię, przypomni ludziom, że 'wszystko co uczynili jednemu z Jego braci najmniejszych, Jemu uczynili'. - To rewolucyjne słowa - uważa Jan Turnau. I podkreśla, że wówczas dobroć serca, a nie gorliwość wiary może zaważyć na tym, kto trafi do nieba lub piekła.
Wszystkie komentarze
Panie Janie. Moim zdaniem p.Turnauowi chodzi bardziej o wskazanie, że nie powierzchowna i na pokaz religijność, a rzeczywista waga czynów człowieka będzie miała znaczenie w czasie ostatecznym. Czego wszystkim bliźnim jako i sobie szczerze życzę.
Podbijam. Nikt nie sugeruje, że materiał jest przeznaczony dla niewierzących.
A dlaczego miałoby go to nie interesować? Przecież on tak samo nie wie co będzie jak wierzący. Fakty zawsze weryfikują wiarę. Wiara i niewiara jest swego rodzaju deklaracją bez mozliwości sprawdzenia. Jeszcze żaden z tamtej strony nie wrócił by przyznać rację temu czy tamtemu. Dlaczego ma interesować ciebie, który wierzysz, a tego drugiego nie? Obaj tego za życia nie sprawdzicie. Tak naprawdę chodzi ci o zawłaszczenie słuszności swojego wyboru NA TYM świecie.
Mnie osobiście odstręcza katolicka wizja Pana Boga, którego mozna przekupić. Ja rozumiem, że kościół katolicki na tym jedzie, strasząc owieczki piekłem i czyścem i oferując im ulgę i zbawienie kiedy to na jak najbardziej ziemską część kościoła wpłacą część swoich ziemskich dóbr. Sorry, ale nawet jakbym miał wątpliwości, to Bóg z mordą Rydzyka, księdza Oko i tym podobnym degeneratów to nie jest moja bajka. Wolę wieczność zaryzykować niz się takim mendom kłaniać.
Zwłaszcza, że wizja nieba wg KK jest wyidealizowaną wizją realnego świata. A teraz zastanówcie się, zasłużyliście na niebo, koryfeusze KK też, będziecie więc tam takimi samymi niewolnikami ich jak jesteście tutaj. I to przez całą wieczność. Czy to naprawdę warto? Czym się to różni od piekła? Tym, że sobie chociaż przez chwilę poużywaliście owocem zakazanym zanim tam trafiliście. Niczym więcej.
Na serio, nie wierzę ani w jedną wizję, ani drugą, ale tym co wierzą poddaję do myślenia.
PS koryfeusze owoc zakazany pieszczą cały czas, ale mają odpust z racji funkcji. Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie.
Urzędnicy pana B. zachowują się nieraz tak, że człowiek wątpi czy wierzą w niego.
Ja nie wątpię. Nie wierzą. Wierzą natomiast w mamonę.
Mnie w zasadzie też nie. Ale, sama pomyśl, dlaczego nie miałoby Ciebie niewierzącej to nie interesować, w przeciwieństwie do zainteresowania które zawłaszczają sobie wierzący? I tak tego nie sprawdzisz,m tak samo jak oni. Dlaczego oddajesz im prawo do tego zainteresowania?
miało być wyłączne prawo, bo prawo jako takie ty ma każdy
tu, nie ty;) za szybko piszę:)
jesteś ateistką i myślisz tak samo jak kościół rzymski. „Katolickie” – to nie jest jedyne chrześcijaństwo. Jest jeszcze to apostolskie, które możesz rozpoznać po lekturze BIblii. To, że oba te systemy różnią się, nie tylko co do powierzchowności, ale fundamentalnych zasad, chyba nie trzeba długo przekonywać?