W kwietniu br. 'Wyborcza' wiedziała już o 'rodzinnych przelotach' marszałka Sejmu. Chcąc to potwierdzić, zadaliśmy oficjalne pytania Kancelarii Sejmu. Ta w odpowiedzi zaprzeczyła, tekst się nie ukazał. Pierwsze kłamstwo okazało się skuteczne tylko do czasu. Służby marszałka zostały już kilkukrotnie przyłapane na mówieniu nieprawdy. Justyna Dobrosz-Oracz zapytała europosła PiS Ryszarda Czarneckiego, kto dał marszałkowi przyzwolenie na opowiadanie kłamstw.
Wszystkie komentarze
Dziennikarze powinni zastosować wobec tego typa ostracyzm. To by go najbardziej upokorzyło.
Dla jaj można!
Dlaczego? Niech PiS pochwali się swoimi kadrami.
Matoly to nie sokoly a mimo to często wchodzą na cokoly, matol na cokole to brzmi dumnie, choć w oczy kole.
Jego głupa mina - bezcenna.
A ja - wręcz przeciwnie.
Powinien mieć szansę mówić jak najwięcej.
I do suwerena z tym przekazem.
Trzeba obnażać ciemnotę, prymitywizm, zakłamanie i złodziejstwo tych polskojęzycznych osobników mafii trzymającej władzę sterowanej z zza wschodniej granicy. Może coś trafi wreszcie do suwerena!
Ale on by chciał płacić znowu z naszej kasy.
To lepiej nie powiem.
...