Przynajmniej 1 mln zł przekazali w 2018 r. na fundusz wyborczy Prawa i Sprawiedliwości ludzie z zarządów i nadzorów państwowych agencji i spółek. To właśnie z funduszu wyborczego partie finansują swoje kampanie. Osoba fizyczna mogła przekazać maksymalnie 31,5 tys. zł. Na liście wpłacających, którą udostępniła nam Państwowa Komisja Wyborcza, za pomocą napisanego specjalnie do tego celu oprogramowania znaleźliśmy około 150 osób zatrudnionych w spółkach kontrolowanych przez państwo lub agencjach rządowych.
W 2018 r. te osoby przelały na fundusz PiS łącznie ponad 1 mln zł. Cały fundusz wyborczy PiS wyniósł blisko 37 mln zł - to głównie wpłaty od darczyńców i pieniądze z subwencji z budżetu państwa. Czy normalne jest, że przedstawiciele spółek skarbu państwa wpłacają pieniądze na fundusz wyborczy PiS-u? Pyta Justyna Dobrosz-Oracz.
Zobacz również: Milion na kampanię. Tak szefowie spółek wpłacają na wyborczy fundusz PiS
Wszystkie komentarze
Czyli koleda przed wyborami sie zaczela.
Czysta spontaniczność - nie przymierzając tak jak niegdyś wystąpienia łódzkich włókniarek krytykujące wichrzycieli, którzy rzucali kłody pod nogi proletariatowi dziarsko kroczącemu w świetlaną przyszłość .
Kaczynski to komuch ktory nauczyl sie dojenia na potrzeby partii jeszcze gdy byl w PZPR-ze. Tamci takze sciagali taki haracz na z zakladow pracy.
Wprawdzie darowizny na Partie to prywatny byznes darczyncow, ale windowane place, premie i nagrody to takze byznes podatnikow. Bo te spolki skarbu panstwa, jak sama nazwa mowi naleza w czesci lub calosci do obywateli - aktualnie rabowanych przez PiS w bialy dzien.
Ale przy okazji wyszło na jaw, że znaczna cześć społeczeństwa pozostała mocno w tyle za resztą. Niektórzy utkwili sztywno w średniowieczu, inni w czasach dyktatury proletariatu.