Zaledwie trzy tygodnie temu, była premier nie chciała komentować sprawy wysokich nagród dla swoich ministrów. Okazało się, że niektórzy szefowie resortów i ich zastępcy otrzymali premie na kwoty opiewające nawet na 65 tysięcy złotych. W trakcie ostatniego posiedzenia Sejmu Beata Szydło zmieniała jednak strategię. - Ministrowie i wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały. To były nagrody oficjalne, które zostały przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej izbie, a nie zegarki od kolegów biznesmenów - stwierdziła w emocjonalnym wystąpieniu była premier. Niewiele miało ono wspólnego z expose, w którym apelowała o 'umiar i pokorę'. Zobacz, jak zareagowali posłowie opozycji.
Wszystkie komentarze
Trochę obiektywizmu, Krzyczała, bo musiała przekrzykiwać salę.
Ona wie co czyni. Zasysa kasę i będzie miała święta na bogato.
bandici i zlodzej
I łże dalej...
Podziwiam wytrzymałość pozdrowienia