Narysować kopertę, zamknąć oczy i skreślać na chybił trafił? A może warto zatrudnić rodzinę i postawić wszystko 'na jedną kartę', a właściwie trochę więcej kart.
Piotr Cieśliński, szef działu Nauka 'Gazety Wyborczej' w cyklu 'Czy wiesz, że na co dzień' zdradzi pewny sposób na wygraną. Oczywiście pod pewnymi warunkami.
Wszystkie komentarze
Gdybym trafił kłopoty mafijne na 100%.
Zrezygnowałem z tych liczb.
1) Masz 50% szans - albo wygrasz albo nie.
2) Nie było przypadku aby wygrał ten co nie grał.
3) "Puść" kupon.
4) Głupi, ale nie tylko ma szczęście. Ale jeżeli już ma być ta "szóstka" to niech tam. Może być "głupi" bo i tak to mniej widać niż "łysy".
Proste jak "wąsy Piłsudskiego".
"Masz 50% szans - albo wygrasz albo nie." -absolutnie NIE! Masz dwie mozliwosci: albo wygrasz, albo nie wygrasz, ale szanse nie sa rowne.
Dokładnie, sorry ale dla każdego z maturą to jest (powinna być) elementarna wiedza.
Jeżeli dalej popatrzymy na różnice w rozkładach liczb poszczególnych losowań to zobaczymy, że w praktyce różnią się jeszcze bardziej czyli jak była np. 20-ka to w następnym jej nie będzie a nawet raczej nie będzie 21 i 22. Wystarczy trochę statystyki, tabelka w excelu, trochę analizy i można zwiększyć szanse wygranej.
Skoro jestem taki mądry to dlaczego sam nie zgarniam milionów tylko zdradzam te tajemnice? Bo to nie tajemnice tylko zwykła statystyka a mimo wszystko trafienie 6-ki nawet tysiąc razy bardziej prawdopodobnie niż na chybił-trafił ciągle jest szansą praktycznie małą, bo wychodzimy od 15 milionów. Czyli ja już sporo trafień miałem, ale poza trójkę wyjść ciężko a piątki nigdy nie miałem.
Zgodnie ze statystyką.
Co można więc zrobić? Prostą rzecz za darmo. Typować w excelu jak mówiłem i sprawdzać potem co faktycznie wylosowano. I potem samemu można oszacować ile trzeba wydać żeby osiągnąć praktyczne optimum (bo 100% szansy i tak nigdy nie ma prawda?) i wtedy podjąć decyzję:
ok, pogram za tyle i tyle przez taki czas. Albo i nie pogram, bo każdy po swojemu szacuje swoje ryzyka.
Cały Pana wywód o śledzeniu poprzednich losowań nie ma sensu -- próba podpierania go prawami statystyki to pseudonauka. Losowania są bowiem z założenia zdarzeniami niezależnymi od siebie -- innymi słowy: prawdopodobieństwo, że wypadną te same liczby, co poprzednio, jest dokładnie takie samo, jak to, że wypadnie dowolnie inny arbitralnie dobrany zestaw liczb.
W praktyce być może jest możliwe zaistnienie nieznacznych niedoskonałości w działaniu maszynerii losującej -- co oznaczałoby, że ta niezależność zdarzeń nie jest idealna; ale w takim przypadku spodziewałbym się raczej zaburzeń prowadzących do zwiększenia, a nie zmniejszenia, prawdopodobieństwa powtórzeń. Zarazem, sądzę, że realnie zaburzenia te są tak nieznaczne, że nadal całkowicie pomijalne.
Nie bądź naiwny. Nie można w żaden sposób zwiększyć szansy wygranej oprócz skreślenie więcej niż jednego kuponu. W każdym losowaniu każda z 15 mln kombinacji jest tak samo prawdopodobna. A to, że się nie powtarzają wynika z tego, że jest ich tak dużo więc powtórek nie obserwujemy. Maszyna nie ma pamięci więc każda kombinacja ma zawsze takie same szanse wygranej. Nie obejdziesz tego :)