Muzycy odkurzają pamięć o pewnym mordercy i złodzieju, powieszonym ponad pół wieku temu w Warszawie. Czym sobie zasłużył?

Lipiec 2010, stołeczne metro. Na ekranie informacyjnym wagoniku okładka płyty zespołu Apteka. Świętej pamięci prałat Jankowski trzyma w ręce wycelowany przed siebie pistolet, w drugiej widelce.

Na stronie Apteki na MySpace kawałki z nowej płyty. Pierwsze miejsce - "Ballada o Paromonowie". Transowy riff i głos Kodyma, Jędrzeja Kodymowskiego, enfant terrible polskiej sceny alternatywnej. Brzmi, jakby był pijaczkiem z Pragi.

- Tekst znalazłem w jakimś magazynie. To był impuls. Wiedziałem, że muszę to nagrać - opowiada Kodym.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze