To fatalna wiadomość dla pozostałych przy życiu ofiar ostatniego nieosądzonego ludobójstwa XX wieku. Nadzwyczajny Trybunał, który sądzi przywódców Czerwonych Khmerów w Phnom Penh, zawiadomił wczoraj, że w szpitalu zmarł jeden z trzech oskarżonych.
87-letni Ieng Sary, brat nr 3 w hierarchii Czerwonych Khmerów, nigdy nie przyznał się do winy. Zarzucono mu, że nie tylko wiedział, ale i czynnie współpracował w zbrodniczym planie, który miał zamienić Kambodżę w najbardziej komunistyczny kraj świata, a jednocześnie przywrócić jej potęgę z czasów legendarnego Angkor Wat w XII wieku. Był to szalony, zarazem ideologiczny i nacjonalistyczny sen nieznanej nikomu grupy fanatyków, wspieranych przez Chiny Mao i czających się latami w tropikalnej dżungli. Tam od początku lat 60. przygotowali projekt przeobrażenia Kambodży w kraj bez miast, które uważali za źródło zepsucia, i bez obcych, za których uważali mniejszości narodowe osiadłych w Kambodży Wietnamczyków, muzułmańskich Czamów i Chińczyków. To one zostały wymordowane jako pierwsze, gdy doszli do władzy.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze