Zostało 30 minut. 30 minut na zabranie rzeczy i wyjście z domu. Z domu, w którym mieszkałeś całe swoje życie. Z domu, gdzie każda nawet najmniejsza rzecz ma historię
Kiedy Iga wyznała miłość swojej pracodawczyni, pani S. wpadła w panikę. - Powiedziała, że gdyby coś się między nami wydarzyło, ona dostanie bilet w jedną stronę do Bośni. I to bez dzieci
Prawie każdy Flamand czuje się tu jak obcokrajowiec, a Walończyk czy Francuz traktowany jest jak najeźdźca i okupant. Jeden kraj, a tak podzielony
W studiu panowie eksperci: socjolodzy, politolodzy, ekonomiści, znowu głowią się nad problemem, dlaczego Polki wyjeżdżają. Dlaczego na Wyspach "rodzą na potęgę", a w ojczyźnie "reprodukcyjny strajk kobiet" trwa?
Nazywaliśmy ich Nice Price ? od najtańszej serii produktów spożywczych. To ci, którzy po trzech miesiącach nabierali szarozielonego koloru twarzy. Ich oczy zapadały się, byli apatyczni. Za to w Polsce stać ich było na beemkę
Przypadki emigracyjne. Karolina zna je wszystkie. Mianownik: kobieta spełniona. Celownik: komu można się wypłakać po ciężkim dniu? Biernik: co ci do tego?
Emigrowałam z przeświadczeniem, że życie codzienne będzie takie samo jak w Polsce, tyle że łatwiejsze. Że emigracja to przeprowadzka na inną, ładniejszą ulicę
Od dawna skrawek mojego umysłu błąka się po ulicach Warszawy, i są to konkretne miejsca, np. róg Nowego Światu i Chmielnej albo Sadyba z czasów mojego dzieciństwa. Pojawiają się nagle, kiedy pracuję, czytam albo jadę samochodem
Pracujemy z mężem w Google'u, gdzie naszym zadaniem jest czuwanie na tym, żeby jak najwięcej aplikacji było dostępnych dla ludzi niepełnosprawnych. Wieczorami piszę książki
Do ojczyzny wracam niczym syn marnotrawny, wyjeżdżam z poczuciem winy, gdy na odchodne słyszę od siostry: Z taką częstotliwością powrotów mamę zobaczysz jeszcze może 20 razy w życiu, dziadka - pięć. I znowu jadę odpokutowywać dożywocie, samobiczując...
Czasem brakowało mi polskich absurdów, ale może dlatego, że widziałam na co dzień tylko te francuskie. Ale jako mistrzyni autoironii śmiałam się najbardziej z polskich, swojskich, rodem z "Misia". Może to jest swego rodzaju patriotyzm?
Kiedy już myślała, że być może zaraz będzie miała tu kogoś bliższego niż sprzedawcy w pobliskim sklepie, okazywało się, że nie mogła liczyć na nic więcej. Brakowało jej w Belgach czegoś ważnego. Ale może tylko jej? W końcu zawsze była nadwrażliwa,...
Polska mnie wychowała, nauczyła liczyć na samą siebie i za tego kopa w wiadome miejsce jestem jej bardzo wdzięczna. Natomiast Francja dała mi wolność
Ale kiedy czasem mój brat pyta jeszcze z nadzieją: "to kiedy wracacie?", zawsze zgodnie odpowiadamy: "nigdy"
Od lat zastanawia mnie jedna rzecz. Co takiego jest w Polsce, że nawet jeśli wyjeżdżam z niej z wielkim niedosytem i smutkiem, to po wylądowaniu w swoim przybranym kraju zawsze odczuwam ulgę?
Nie ma tu działów z polską żywnością w supermarketach ani wieczorów z polskim kinem. Polska flaga widnieje za to u każdego operatora tanich kart do telefonowania za granicę na stacjonarne
Konfrontacja z innością nie zmienia moich postaw, mojej tożsamości, a raczej utwierdza poczucie odrębności.
Mąż nie chciał nigdzie wyjeżdżać, dla mnie to, co mieliśmy, to było za mało
Wszędzie trzeba wynająć mieszkanie, opłacić prąd i gaz, od czasu do czasu zapełnić lodówkę jedzeniem, wstać rano do pracy, przygotować się do egzaminu na studiach, pójść ze znajomymi na kawę, zakochać się, odkochać, przeżyć porażki i sukcesy
Kiedys plułam sobie w brodę, że zgodziłam się zamieszkać w tej paskudnej metropolii. Mój obecny stosunek do Bukaresztu opisałabym jako zachwyt podszyty lekką fascynacją brzydotą
Ukształtowało mnie milionowe miasto. Jego ludzie, ich historie. Jego zapach i smród. Jak to wszystko teraz zapakować do walizki i przenieść?
"A skąd jesteś?" - to pytanie słyszę w podróży bardzo często. W hostelu, na promie, w samochodzie, który zabiera mnie z pobocza, na wiejskiej ścieżce. To wstęp, punkt zaczepienia, znaczek na mapie, pierwszy niefizyczny opis
Jestem wystarczająco dobra dla łowców głów z Londynu i Amsterdamu, ale za słaba na moją własną ojczyznę. Czyżby ktoś mi zrobił zły PR? Czy rozniosło się po Polsce, że wychodziłam z pracy po ośmiu godzinach?
To miejsce jest odpowiednikiem Hollywood dla świata IT. Tutaj też ludzie przybywają, by spełniać marzenia, tylko zamiast scenariuszy pod ręką mają głowy pełne pomysłów na kolejną sexy aplikację czy portal społecznościowy, które uczynią z nich...
Pierwszym doświadczeniem za granicą była ogromna samotność, która spowodowała, że szybko straciłam dziewictwo i zaszłam w ciążę z nieodpowiednim człowiekiem. Usunęłam tę ciążę. Nikt mnie nie potępił. Dostałam dużo wsparcia od francuskich instytucji...
Mam swoje sumienie na własność. Jestem pod tym względem zaborcza i nieugięta. Bycie Polakiem to ciężkie brzemię. Trzeba dzielić sumienie z 40 milionami innych osób
Kiedyś ludzie wyjeżdżali na amen: płynęli statkiem trzy tygodnie i zostawali na zawsze w jednym kraju. Nie zastanawiali się, kiedy zobaczą bliskich, nie żyli w rozkroku pomiędzy dwoma krajami.
Widzę Polskę, gdzie wszystko jest możliwe i dostępne - jeśli zarabia się w funtach. A gdybym żyła na pensji polskiej?
Skończyło się wygodne życie, słońce i cały ?american dream?. W domu zaczęły się za to komentarze. Negatywne. Że straciłam najlepsze lata życia. Że tu wszyscy mają wspaniałą pracę na etat i dwójkę dzieci, a ja nic
Cieszy mnie to, że nam, Polakom nie chce się już siedzieć w niewygodnym stroju ludowym na krawężniku Europy. Ale denerwuje mnie, że wciąż reagujemy na to, co dzieje się w kraju, wybuchem śmiechu lub gniewem
Wracam często do Starego Kraju, żeby odwiedzić rodzinę, przyjaciół. Przejść się po ukochanym Nowym Świecie, kupić polopirynę S i wodę utlenioną, ale też po to, żeby czytać po polsku. Ile się da i kogokolwiek
Nie ma dziwnych pomysłów na życie. Są tylko dziwni ludzie, którzy się boją. Nie wiedzą jeszcze, że strach boi się bardziej, wystarczy zrobić odpowiednią minę. Albo nie zrobić makijażu
Pracuję z ludźmi i często rozmawiam z nimi o trudnej polsko-niemieckiej historii. Z podniesioną głową opowiadam o tym, co czują Polacy (jeśli tylko mogę to w jakiś sposób wyrazić), szczególnie pokolenie, które przeżyło wojnę, obozy, zagładę
Genialny w swej prostocie - to określenie pasuje jak ulał do pomysłu Dobromiły Błaszczyk i Sylwii Krasoń, redaktorek pisma "Contemporary Lynx"
Wciąż przeceniam swoje możliwości i myślę, że mogę więcej, niż naprawdę mogę, bo w ostatnich latach życie nauczyło mnie, że chcieć to móc. Szybkie bicie serca i nerwowy oddech to cena, jaką płacę za zbyt wysokie wymagania wobec samej siebie
Wyglądało na to, że życie tu jest snem. Zawsze świeci ogromne, gorące słońce, ludzie ubierają się kolorowo i są szczęśliwi, a nad wszystkimi czuwa aztecki bóg Quetzalcoatl. W pamiętniku napisałam, ze chciałabym umrzeć w Acapulco.
W imię drzemki przeszłam na ciemną stronę mocy. Ja, matka ekspatka, piszę to i czytam o tym wszystkim, korzystając z darmowego internetu drive-thru, zjadając lody śmietankowe drive-thru. Dzięki drive-thru mam chwilę dla siebie. Już prawie piszę...
Z emigracji nie ma powrotu - ktoś kiedyś mnie ostrzegał. Miał rację
Miałam pieniądze, by jechać. Zaczęłam robić rozeznanie w internecie, ale większość informacji, jakie znajdowałam, to były wpisy mężczyzn. Brakowało mi wypowiedzi kobiet, takiej zachęty: ?Nie bój się, jedź, poznawaj, zwiedzaj!?.
W trakcie praktyk w Hamburgu poznałam M., Niemca o korzeniach afgańsko-polskich. Po polsku mówi pięknie, choć czasem zdarzają mu się wpadki, jak np. "pajęczyzna" zamiast "pajęczyna". To była miłość od pierwszego wejrzenia
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.