- Komentarz do tego meczu jest krótki. Zarówno dla nas jak i dla rywali najważniejsze były trzy punkty. Mamy je, więc gratuluję chłopakom - cieszy się Jacek Zieliński, trener Cracovii.
Piłkarze Arki zadziwiająco gładko przegrali wyjazdowe spotkanie z Cracovią 0:2. Gdynianie od początku spotkania liczyli na wyrwanie bezbramkowego remisu, co nie mogło skończyć się dobrze.
Piłkarze i trener Cracovii mają powód do ulgi. Zwycięstwo z Arką Gdynia pozwoliło im oddalić widmo spadku z ekstraklasy.
Euforia po triumfie w Pucharze Polski powoli opada, bowiem na horyzoncie być może jedno z największych wyzwań klubu - utrzymać się w ekstraklasie, gdy terminarz ma się najgorszy z możliwych. Arkę czeka istny maraton w walce o ligowy byt.
W Cracovii ostatnio mogli tylko pluć sobie w brody, podczas gdy w Arce Gdynia świętowali historyczny sukces. Obie drużyny zmierzą się w poniedziałek przy ul. Kałuży (godz. 18).
- Jesteśmy w trudnej sytuacji. Nie chcę używać mocnych słów, ale to, co stało się w naszym ostatnim meczu, pod żadnym pozorem nie może się powtórzyć - przekonuje Mateusz Cetnarski, pomocnik Cracovii.
Cracovia przygotowuje się do poniedziałkowego meczu z Arką Gdynia. - Nie możemy rozpamiętywać tego, co stało się w ostatnim meczu - podkreśla trener Jacek Zieliński.
Jeśli piłkarze Cracovii dalej będą zachowywać się jak nieodpowiedzialni juniorzy, to na strachu o utrzymanie w ekstraklasie się nie skończy. Co jeszcze zostało w głowach po wpadce w Lubinie (remis 2:2, dwa stracone gole w ostatniej minucie).
Drużyna Jacka Zielińskiego powinna wygrać z Zagłębiem w Lubinie, ale w ostatniej minucie dała sobie strzelić dwa gole!
Przy ul. Kałuży mówią: "to będzie siedem meczów o życie". Pierwszy w poniedziałek z Zagłębiem w Lubinie (godz. 18).
- To będą inne mecze niż w sezonie zasadniczym - podkreśla trener Jacek Zieliński. Jego Cracovia zacznie rywalizację w grupie spadkowej od meczu z Zagłębiem w Lubinie (poniedziałek, godz. 18).
Jego były trener mówi: "Pracowity i skromny. Nie pcha się na plakaty". Kim jest Radosław Kanach, który nagle przebił się do pierwszego składu Cracovii?
Cracovia w ostatnim meczu sezonu zasadniczego rzuciła sobie kłody pod nogi i ciągle wisi nad nią wizja spadku z ligi. Co jeszcze zostało w głowie po jej porażce z Legią Warszawa (1:2)?
Cracovia zakończyła sezon zasadniczy na 13. miejscu. Trener Jacek Zieliński po sobotniej porażce z Legią (1:2) miał pretensje do obrońców, ale o występach w grupie spadkowej mówił z optymizmem.
Gospodarze do ostatnich sekund mieli nadzieję choćby na punkt, ale nie zdobyli żadnego. Legia w Krakowie była bardziej konkretna.
Cracovia podejmie w sobotę Legię Warszawa (godz. 18), z którą po raz ostatni wygrała w 2005 r. - Wtedy rękę do naszego zwycięstwa przyłożył Jan Paweł II - twierdzi trener Wojciech Stawowy.
- Każdy mecz podnieca tych, którzy kochają futbol. My też go kochamy i na koniec sezonu chcemy być pierwsi. Nasz cel się nie zmienia - stwierdził trener Legii.
- Legia gra o mistrzostwo Polski, ale my jej zadania na pewno nie ułatwimy - zastrzega Jacek Zieliński, trener Cracovii, przed sobotnim meczem przy ul. Kałuży (godz. 18, relacja na krakow.wyborcza.pl).
- Liczę na to, że Legia zdobędzie mistrzostwo Polski, bo wtedy i ja dostanę medal. Ale na razie myślę tylko o tym, jak ją ograć - zapewnia Tomasz Brzyski, obrońca Cracovii.
Punkt zdobyty w Białymstoku może się przydać Cracovii. Co zostało w głowie po jej meczu z Jagiellonią (0:0)?
W Cracovii liczą, że kryzys mają za sobą. Bezbramkowy remis z Jagiellonią w Białymstoku ma być sygnałem, że drużyna wychodzi na prostą.
To już tradycja - w Wielką Sobotę na stadionie przy ul. Kałuży poświęcono pokarmy.
Piłkarze Cracovii zaliczyli 13. remis w sezonie, ale tym razem nie mogą wybrzydzać. Punkt zdobyty na boisku lidera w Białymstoku to ich mały sukces.
Cracovia zakończy sezon zasadniczy meczami z liderem ekstraklasy i mistrzem Polski. W Wielką Sobotę zagra w Białymstoku z Jagiellonią (godz. 18), a za tydzień podejmie Legię Warszawa.
- Ale po jednym zwycięstwie nie możemy mówić, że wszystko co złe jest poza nami - przestrzega Jacek Zieliński, trener Cracovii. W Wielką Sobotę jego drużyna zagra z Jagiellonią w Białymstoku (godz. 18).
- Piłkarze uświadomili sobie, że to oni mogą spaść z ligi. Nie Cracovia, nie prezes Filipiak, tylko każdy z nich z osobna. Cieszę się, że w końcu podnieśli głowy - mówi Janusz Filipiak, prezes Cracovii.
Wójt gminy Liszki we wtorek symbolicznie przekazał prezesowi Cracovii tereny pod budowę centrum treningowego w Rącznej. A klub pokazał wizualizację obiektu.
Pokazało m.in., że wystarczy chcieć, i że piłka nożna to prosta gra. Co jeszcze zostało w głowie po meczu Cracovii ze Śląskiem Wrocław (1:0)?
- Ostatnie tygodnie były trudne i oby poszły w zapomnienie - mówi Piotr Polczak, kapitan Cracovii, która w piątek wygrała ze Śląskiem Wrocław. Obrońca zdobył jedynego gola.
- Pewnie niektórym jest przykro z tego powodu - rzucił złośliwie trener. Chodzi o to, że zatrudnienie Jacka Zielińskiego wisiało na włosku, ale zwycięstwo Cracovii ze Śląskiem Wrocław poprawiło jego sytuację.
Cracovia w końcu zagrała tak, że nie musi się wstydzić. Wygrała u siebie ze Śląskiem Wrocław 1:0.
...ale trzęsienia ziemi jeszcze nie było. Jeśli jednak dziś Cracovia nie wygra u siebie ze Śląskiem Wrocław (godz. 18), może z hukiem uderzyć o dno tabeli.
- Cracovia jest w martwym punkcie i nie wygląda to coraz lepiej, tylko coraz gorzej. Kilku z nas pewnie już zna smak gry o utrzymanie. To nic przyjemnego - rozmowa z Hubertem Wołąkiewiczem, obrońcą przedostatniej w tabeli Cracovii.
- Gramy o to, by odzyskać zaufanie kibiców - mówi Jacek Zieliński, trener Cracovii, przed piątkowym meczem ze Śląskiem Wrocław (godz. 18, relacja na Krakow.wyborcza.pl).
W piątkowym meczu ze Śląskiem Wrocław drużyna Jacka Zielińskiego znów będzie osłabiona. Pod znakiem zapytania stoją m.in. występy Mateusza Cetnarskiego i Marcina Budzińskiego.
Cracovię trawi pożar i nie ma pewności, czy trener ma pomysł, jak go ugasić. Według "Przeglądu Sportowego" kandydatem do zastąpienia Jacka Zielińskiego jest szkoleniowiec z Czech.
Rok temu była rewelacją ekstraklasy, teraz jest kandydatem do spadku. - Biorę winę na siebie. Bo kto ma wziąć? Portier!? - pyta trener Jacek Zieliński, którego 12 miesięcy temu kibice chcieli nosić na rękach.
- Winę biorę na siebie. Jestem gotowy na wszystkie decyzje - oznajmił trener Jacek Zieliński po meczu z Wisłą w Płocku. Jego Cracovia zawodzi na całej linii.
Cracovia w Płocku nie wyglądała na drużynę, która za wszelką cenę chce wygrzebać się ze strefy spadkowej. I nic dziwnego, że przegrała z Wisłą w Płocku aż 1:4.
Nie dość, że sytuacja w tabeli jest wyjątkowo trudna, to jeszcze nie brakuje kontuzji. Jackowi Zielińskiemu, trenerowi Cracovii, przed sobotnim meczem z Wisłą Płock (godz. 18) przybywa zmartwień.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.