W Polsce już w sierpniu planowałam zakup butów zimowych. Żeby zdążyć zaoszczędzić. Dziś jestem w innym kraju. I w końcu po latach zapieprzania - pracuję
Madagaskar przywitał mnie piękny i dziki. Ale minęło kilka tygodni, zanim nauczyłam się tym zachwycać. Pierwszy spędzony tam miesiąc był jak męczący sen, z którego nie mogłam się całkowicie wybudzić
Nagle cała blacha ciasta, które właśnie upiekłaś, jest tylko dla ciebie. Nie masz z kim się podzielić. Tęsknota rośnie wprost proporcjonalnie do wielkości twojej pupy
Polacy w Danii byli wspaniałymi wielkodusznymi emigrantami, jednak prezentowali niemal całkowicie odmienne od moich cele życiowe
Jednak po kilku takich spotkaniach zaczynasz sobie uświadamiać, że padłeś ofiarą stereotypu model ?Janusz?
Każdy Norweg czy Szwed zdaje sobie sprawę z tego, co Polacy mają na myśli, używając takiego zwrotu. Szczerze mówiąc, nigdy w życiu nie słyszałam tego wyrazu w Polsce tak często, jak ma to miejsce tutaj, za granicą
Nagle okazuje się, że to nie przypadek, że ulotki z ogłoszeniami o pracy fizycznej są tylko po arabsku i po polsku, a na zajęciach duńskiego korzystamy z książek, w których w co drugim rozdziale uczymy się słówek typu: murarz, kelner i sprzątaczka
W końcu jestem "wielbicielką Arabusów", cokolwiek to znaczy. Taka typowa polska ksenofobia, przecież Turcy to nawet nie Arabowie!
Po kilku sekundach zobaczyłam jego poważną minę. Nie żartował. No i wyjechałam. Z miłości.
Bo ta lekcja nie jest ława, nie jest tak barwna, jakby się mogło innym wydawać. Pierwsze zakupy. Kilka bułek, woda mineralna, banany... w obcym języku prozaiczne czynności mogą być bardziej stresujące niż najtrudniejszy egzamin
Do emigracji nie popchnęła mnie żadna konieczność życiowa. To była świadoma, niczym niewymuszona decyzja. Nie było trudnej sytuacji finansowej, nie było miłości, za którą pognałabym na koniec świata, nie było rozterek. Było tylko jedno - pragnienie,...
Czuję, że coś w sobie tłumię. Brakuje mi wykrzyknika, słowiańskiego tupnięcia nogą zamiast zamiatania pod dywan
Nie lubię pracy na czarno. Ale wolę to niż brak perspektyw nad morzem (w Trójmieście) czy głupich politycznych gadek w Warszawie.
Przez ponad miesiąc wychodziliśmy z mieszkania tylko w specjalnych maseczkach. Widoczność spadła do minimum, oczy szczypały od dymu, dusiłam się. Nie tak to sobie wyobrażałam
Mimo wszystko postanowiłam za 3,5 roku powrócić do kraju. Wszyscy pukają się w głowę i pytają: dlaczego? Jest mnóstwo powodów
Jesteśmy znowu "u siebie". Anglia powitała nas z otwartymi rękami. Chcę napisać jedno: WE ARE LIVING A DREAM! Siedzimy wieczorem przy kawie i gęby nam się śmieją. A w Polsce został pusty i piękny dom. Stoi w miejscu, które zamieni się wkrótce w...
Na początku było inaczej. Otoczona 4 milionami ludzi dostawałam ataków paniki. Byłam pewna, że jeśli coś się stanie, nikt mi nie pomoże
Poznałam miejsce, w którym każdy dostaje 90 minut przerwy na obiad. Dopiero tutaj spotkałam się z szacunkiem dla wspólnej trudnej historii, jak i podziwem dla polskiej pracowitości
Mieliśmy dosyć tego, że żywność za droga, że praca na czarno bardziej się opłaca, że na przyjemności nie ma funduszy, że mieszkanie zimne mimo kosztownego ogrzewania.
Irytowało mnie, że nie doceniają tego spokoju i dobrobytu, w którym żyją, a czasem złośliwie żartowałam, że ich największym stresem jest to, czy nie przegapią najnowszego modelu iPhone'a
Okazuje się, że polskie plakaty o głowę biją to, co można zobaczyć na ulicach Barcelony, a Łódź to europejska stolica street artu. Moda na retro/vintage jest popularna w Hiszpanii, ale tylko w Polsce mogę znaleźć najlepsze kąski, buszując po...
To źle? Że nie tęsknię za Polską i jej absurdami? Podoba mi się życie na obczyźnie. Zostanę pewnie potępiona. Nie tylko przez Polaków, którzy pozostali w kraju, ale również przez ludzi mieszkających za granicą. Jak śmiem TO lubić?
Cóż z tego, że tak naszych dzieci pragnęliśmy, że czekaliśmy i kochaliśmy je, zanim się w ogóle w naszym życiu pojawiły, skoro cała trójka poczęła się niegodnie...
Dziś, 7 lat i ponad 1000 układów tanecznych później, w lustrze widzę dyrektorkę marki fitnessowo-tanecznej. A przecież nic takiego nie planowałam
Potem wyjechaliśmy na dwa lata do Iranu. Potem przez pięć lat był Berlin. Potem Ottawa na dwa lata, następnie Kijów na trzy. Po Kijowie powrót do Kanady i po trzech wiosnach spędzonych w Ottawie wyjechaliśmy do Singapuru. Mieszkamy tu do dziś
Kiedy idę do dentysty, myślę sobie, że ta moja dentystka w Polsce była najfajniejsza. Z chęcią zjadłabym babcine specjały i poszłabym do sklepu, który znam od dziecka. Jadąc pociągiem, marzę, żeby pojechać nim w Tatry
W końcu stać cię, żeby utrzymywać dietę wegańską: mleko sojowe i produkty ekologiczne są tutaj w tej samej cenie co inne
Moi rówieśnicy nie znają mrożonych krokietów, pierogów z Tesco za 5 złotych, 20 złotych do pierwszego, braku pieniędzy na ?bywanie?. To utrudnia komunikację. Być może się zasymilowałam, ale nie mogę nazwać tego integracją
Moim zdaniem coś takiego jak asymilacja nie istnieje. Wyjedźcie na rok za granicę i spróbujcie się tam ?zasymilować", wtedy sami zobaczycie, czy to takie proste
Żeby wyjechać na własny ślub, musiałam zawalczyć o paszport. Pomimo stanu wojennego udało się. Niestety na ceremonię nie dotarł nikt z mojej rodziny
Od tamtego momentu minęło 15 lat. I kiedy zdarza mi się sentymentalna podróż w czasie, pukam się w głowę i myślę: Jak do cholery jasnej sobie poradziłaś?
Dom to pojęcie względne. Bo gdzie jest dom, jeśli rodzina w Polsce, praca w Anglii, ostatnie pół roku w Ekwadorze, a partner w Hiszpanii?
Pierwszy rok. Odległość się nie liczy. Mamy przecież internet. Jesteśmy blisko. Jest Skype. Jest Facebook. Drugi rok. 8 tys. 500 km od Warszawy. Różnica czasu - 7 godzin. Trzeci rok. Dzielą nas lata świetlne
Miałam wrażenie, że straciłam duszę. Zawieszona w próżni. Nie chciałam wracać i walczyć z nową rzeczywistością, ale też nie chciałam zostać, bo tutaj, w Polsce, już nie było dla mnie miejsca
Wtedy, w 1992 roku, połowa Polski miała nadzieję na takie życie.
Cieszyłam się chwilą i nie dopuszczałam do siebie myśli, że za chwilę znowu trzeba będzie się pożegnać, rozstać i wyjechać. I tak będzie zawsze. Odległość jest dla mnie największym wyzwaniem
Jak to się stało, że nagle otwierając drzwi do cudzego przecież mieszkania, wzdycham z ulgą: "Jak dobrze być w domu!"?
Wpojono mi, że nie powinnam się wychylać, że nie mam prawa niczego wymagać i że muszę się na wszystko godzić. W głowie wciąż mam formułkę: "Jak się nie podoba, to droga wolna. Mamy tysiące chętnych na twoje miejsce".
W domu mówimy po polsku. Jednak nasza córeczka i tak bawi się ?behind the krzaki?.
Wiele osób uważa, że to uwłaczające, by sprzątać z tytułem magistra. Ja uważam, że to uwłaczające, jeśli się tylko na takiej pracy poprzestanie mając wyższe aspiracje
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.