Na inwestycji w Centralny Port Komunikacyjny najlepiej mogą wyjść pasażerowie kolei. Rząd chce bowiem zbudować pod CPK nowe linie, które będą miały sens, nawet jeśli lotnisko nie powstanie.
Na razie nie ma ani lotniska, ani spółki, która wybuduje CPK. Ale Państwowe Porty Lotnicze zamierzają zatrudnić firmę do obsługi medialnej Centralnego Portu Lotniczego - dowiedziała się "Wyborcza".
235 posłów zagłosowało w czwartek za przyjęciem ustawy, która umożliwi budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie pod Warszawą. Lotnisko ma powstać w 2027 r.
- Lotnisko Chopina może jeszcze sporo zwiększyć swoją przepustowość. Jest dla nas za wcześnie, by planować wyprowadzkę gdziekolwiek indziej - mówi Jozsef Varadi, prezes Wizz Air.
Jerzy Kwieciński, nowy minister inwestycji i rozwoju, jest cenionym ekspertem w wydawaniu pieniędzy unijnych. Wkrótce będzie musiał jednak mocno kombinować, jak je dostać. Niewykluczone, że to jego resort zacznie się specjalizować także w kolei.
W Unii ruch lotniczy jest dawno zagospodarowany, a lotnictwo przeżywa rewolucję technologiczną. W Polsce jedyny pomysł to lanie betonu - mówi Jacek Krawczyk, szef grupy pracodawców Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego.
Równolegle do Centralnego Portu Komunikacyjnego ma się rozwinąć sieć dróg i kolei. Między Łodzią a CPK powstać ma pierwsza linia kolei dużych prędkości, choć Ministerstwo Budownictwa i Infrastruktury nic o tym nie wie.
LOT błyskawicznie rozwija nowe połączenia. Dla jego ekspansywnej strategii nawet hub w Warszawie przestał być niezbędny. A Centralny Port Komunikacyjny też nie ogląda się na narodowego przewoźnika.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.