Część obozu solidarnościowego w wydaniu PiS okazała się zdrajcami. Z Bronisławem Komorowskim rozmawia Donata Subbotko.

DONATA SUBBOTKO: Jak to pan nie pamięta?

BRONISŁAW KOMOROWSKI*: No, akurat tego nie pamiętam.

Ale z kim pan rozmawiał, gdzie poszedł, co zrobił?

– Nie wiem. Jakoś tak na raty pojawiła się myśl o dzieciach. Starały się trzymać jak najdalej od kampanii, a jednak zrobiły ten spot. Chciały mnie wesprzeć, łamiąc zasady, które sobie postawiły. Padły tam deklaracje, no, chyba mogę nie bać się tego określenia, miłości do ojca. Nikt mi tego już nie zabierze. To równoważy upokorzenia.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Sebastian Ogórek poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Chyba głowę do poduszki, kiedy uśniesz słuchając swojego wlasnego wujowatego bajdurzenia.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    bardzo piękna, wyważona i budująca rozmowa

    jak to Kaczyńskiemu udało się wmówić Polakom, że czarne jest białe a białe czarne

    ogromny szacunek dla Pana Panie Prezydencie i - pomimo, że myśliwych nie rozumię i zatrważają mnie ich poczynania - Pan przynajmniej używa jakiś argumentów, aczkolwiek to historia Pańskiej rodziny oraz Pana drogi życiowej, była tym, co przykuło moją uwagę

    Wiele zdrowia dla Pana i całej rodziny!
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    Daj pan sobie spokój z polityką ,to za trudne , raczej proponuję zająć się polską pisownią .
    już oceniałe(a)ś
    1
    4