Książki o wakacjach w Toskanii, śmiech do łez na "Bridget Jones 3", kotki na Facebooku - kto z nas nie ulega tym przyjemnościom, do których trochę głupio się przyznać przed światem?

"Masz ochotę poczytać najnowszego Koontza, słuchając Rihanny, to po prostu tak zrób. Przestań się krygować, że tak naprawdę jesteś ponad to. Zapomnij o pozorach i próżności. Nie masz nic do stracenia poza poczuciem winy” – przekonuje Jennifer Szalai na łamach amerykańskiego tygodnika „The New Yorker”. Jej opublikowany w 2013 r. felieton wywołał spore poruszenie. Czy zestawianie przyjemności z winą, kiedy mówimy o kulturze, nie jest passé? Czy wszystkożerna dziś inteligencja musi się wstydzić, jeśli zamiast Prousta do kolacji poczyta Severskiego czy Larssona?

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Łukasz Grzymisławski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze