"Masz ochotę poczytać najnowszego Koontza, słuchając Rihanny, to po prostu tak zrób. Przestań się krygować, że tak naprawdę jesteś ponad to. Zapomnij o pozorach i próżności. Nie masz nic do stracenia poza poczuciem winy” – przekonuje Jennifer Szalai na łamach amerykańskiego tygodnika „The New Yorker”. Jej opublikowany w 2013 r. felieton wywołał spore poruszenie. Czy zestawianie przyjemności z winą, kiedy mówimy o kulturze, nie jest passé? Czy wszystkożerna dziś inteligencja musi się wstydzić, jeśli zamiast Prousta do kolacji poczyta Severskiego czy Larssona?
Wszystkie komentarze