Jakiś czas temu w artykule ''Chłop potęgą jest, nie miasta'' napisałem, że chłopskie korzenie, których się wypieramy, hamują naszą modernizację i nie pozwalają nam choćby na systematyczne sukcesy w sportach zespołowych. Tomasz Łubieński powiedział wtedy, że posuwam się do granic śmieszności . Tym razem być może wręcz je przekroczę - bo zamierzam wybrać się jeszcze dalej: nie dość, że podtrzymam swoje tezy, to jeszcze dodam kolejny obszar, w którym wypychana w podświadomość chłopskość nam ciąży. To obszar, z którym stykamy się codziennie i bez przerwy, a jest nim estetyka naszego kraju: miasta i drogi upstrzone szyldami, billboardami i ekranami LED, gigantyczne płachty reklamowe na kamienicach, przestrzenny chaos. Wszystko to, co wraz z całym kompleksem innych zjawisk opisuje Filip Springer w wydanym niedawno znakomitym reportażu ''Wanna z kolumnadą'' .
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze