Cztery dni temu minęło 65 lat od uchwalenia przez Organizację Narodów Zjednoczonych Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Była reakcją na to, jak łatwo faszyzm i jego idee zawładnęły ludzką wyobraźnią, zostały usankcjonowane prawnie i doprowadziły do najstraszliwszej wojny w dziejach ludzkości.
Wtedy uznano, że antidotum na to jest demokracja oparta na prawach człowieka. Miały być nieprzekraczalną granicą moralną dla stanowienia prawa i głoszenia ideologii. Dziś zachodnia cywilizacja ucieka od demokracji opartej na owych prawach. I nie chodzi tu o opisaną przez Fromma ''ucieczkę od wolności'', czyli od odpowiedzialności, tylko o to, że uznaliśmy prymat bezpieczeństwa i dobrobytu nad wolnością i prawami człowieka.
Wszystkie komentarze