Z Fransem Timmermansem spotykam się w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. 55-letni polityk holenderskiej Partii Pracy, pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej (a według znawców Brukseli jej faktyczny spiritus movens), jest w dość bojowym nastroju. Dzień wcześniej, podczas otwarcia sopockiego EFNI, Europejskiego Forum Nowych Idei, jego przemówienie zrobiło piorunujące wrażenie. Mówił bez ogródek, że zjednoczoną Europę trzeba ratować, że powrót do epoki nacjonalizmów może ją rozsadzić. Niewielu polityków ośmiela się snuć takie czarne wizje.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Życzę Panu dużo zdrowia.