Wynająłem piękny dom w Londynie, samochód przerobiłem w Polsce na karawan, nakupiłem trumien i rok czekałem na klientów
Ewa Winnicka: Pan podjechał karawanem...
Jacek Nowakowski: Nie skończyłem pracy, biznes nie może czekać.
Jak wybrał pan branżę?
- Przypadkowo. Siedem lat temu rozstałem się z żoną. Tak już mam: moje związki trwają cztery lata, potem się rozwalają, a ja z torbą muszę zaczynać od nowa. Przechodziłem obok agencji pośrednictwa pracy. Szukali pięciuset pracowników do roznoszenia ulotek, 6 funtów za godzinę. Nie zniechęcił ich fakt, że nie mówię po angielsku. Pożyczyłem 200 funtów i wyjechałem.
Wszystkie komentarze