Miała być podróż życia. Z Zakopanego do Marsylii. Własnym samochodem. Na miejscu noclegi u Natalki, siostrzenicy, która tam studiuje. Po drodze spanie w aucie, wystarczy złożyć tylne siedzenia, podkurczyć trochę nogi i jest całkiem wygodnie. Mamy nawet poduszki i kołdrę. Jedzenie na tydzień zabieramy z Polski. Menażki, łyżki, palnik gazowy, plastikowe flaszki z wodą.
To nam się należy - myślimy sobie. 30 lat małżeństwa, pięcioro dzieci wychowanych, odżywionych, wykształconych. 30 lat ciężkiej pracy przy ciągłym braku pieniędzy. 30 lat odmawiania sobie luksusów i przyjemności.
Wszystkie komentarze