2 września 1945 r. japońska delegacja pod przewodnictwem ministra spraw zagranicznych Mamoru Shigemitsu na pokładzie pancernika 'USS Missouri' tuż przed podpisaniem bezwarunkowej kapitulacji. Japończycy na pokład pancernika dotarli na amerykańskim niszczycielu z Jokohamy. Drugi niszczyciel przywiózł delegację aliantów. W zatoce tokijskiej roiło się od alianckich okrętów wojennych, ale lotniskowce odesłano na pełne morze, na wypadek gdyby Japończycy zmienili zdanie i postanowili walczyć dalej. Ceremonia trwała 20 minut, a po jej zakończeniu nad pancernikiem przeleciało dwa tysiące amerykańskich samolotów.
'Bardzo serdecznie pana witam, sir' - mówił gen. Douglas MacArthur, ściskając rękę cesarza Hirohito, który 27 września 1945 r. przybył do jego tokijskiej kwatery. Zanim generał puścił dłoń gościa, cesarz trwał w głębokim pokłonie, co go dodatkowo upokarzało. Podobnie jak ubiór gospodarza - generał przyjął wbitego we frak Hirohito w zwykłym mundurze. Tę fotografię wielu Japończyków uznało za świętokradztwo, bo uważali cesarza za bóstwo. Przeciwko spotkaniu z Hirohito protestowali amerykańscy żołnierze, a 75 proc. Amerykanów domagało się postawienia go przed sądem za zbrodnie wojenne. MacArthur to wykluczył, uznając, że bez monarchy spajającego kraj Japonii odbudować się nie da.
15 sierpnia 1945 r. Japończycy rozpaczają po ogłoszeniu kapitulacji przez cesarza Hirohito. Wielu jej zapowiedź uważało za hańbę, tysiące ludzi odebrało sobie życie. Kilkuset alianckich jeńców zostało zamordowanych przez wściekłych japońskich żołnierzy, którzy mszcząc się za decyzję cesarza, chwycili za samurajskie miecze. Wiadomość o kapitulacji nie dotarła do wszystkich oddziałów, niektóre, odcięte w południowoazjatyckich dżunglach, złożyły broń dopiero kilka lat później.
Cesarz Hirohito
Brytyjscy i amerykańscy żołnierze świętują z okazji kapitulacji Japonii. Jej podpisanie wywołało w USA euforię, w Waszyngtonie tłum, krzycząc: 'Chcemy Harry'ego (Trumana)', sforsował płot Białego Domu, chcąc świętować razem z prezydentem. W San Francisco radość przerodziła się w zamieszki - pijani marynarze plądrowali miasto, wywracali samochody i napastowali kobiety. Zginęło 11 osób, a 1000 zostało rannych.