Symbolika zapaści dzisiejszej Polski jest momentami porażająca: jednego dnia wieczorem zmarł Wiktor Osiatyński, a następnego rano przez Warszawę pod ochroną policji maszerował ONR. Pochód niedowładu rozumu, zwanego w międzywojniu obrazem nędzy i rozpaczy, byłby właściwie bez znaczenia - gdyby nie to, jak usilnie władza PiS usiłuje się faszystom przypodobać.
Pierwszy był Mariusz Błaszczak, który nie ośmieszył, a po prostu sprostytuował polską policję, nakazując jej służyć oenerowcom w roli parasola i podnóżka; to dzięki wasalnej postawie ministra spraw wewnętrznych łysi chłopcy mogli spokojnie sławić swoją faszystowską ideologię w centrum stolicy państwa, na którego terytorium naziści zorganizowali Holocaust.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze