W drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji niezależny centrysta Emmanuel Macron, twórca ruchu En Marche!, pokonał Marine Le Pen ze skrajnie prawicowego Frontu Narodowego. Według wyników po przeliczeniu 99,99 proc. głosów, zdobył 66,06 proc. głosów, ona zaś 33,94 proc.

To historyczny dzień. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, by na czele państwa stanął polityk niebędący kandydatem jednej z wielkich francuskich partii – gaullistów czy socjalistów. Nigdy jeszcze na prezydenta nie wybrano osoby spoza układu, która swoje polityczne zaplecze zaczęła budować niespełna rok przed wyborami. W końcu nie zdarzyło się też, by wybory wygrał tak młody człowiek. Emmanuel Macron w grudniu skończy 40 lat. Czy nowy prezydent, po którym oczekuje się szybkich i sprawnych reform we Francji oraz tchnięcia nowego ducha w projekt zjednoczonej Europy, nie zawiedzie nadziei? To jedno z wielu pytań dotyczących prezydentury Macrona.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "stworzyć specjalne ośrodki, w których islamistów by resocjalizowano." Francuzi niedługo się przekonają czym się kończy powierzenie władzy gogusiowi-ignorantowi ...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Cieszę się, że po raz kolejny ruskie intrygi w celu rozbicia Unii się nie udały.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0