Podczas pracy widzę rzeszę bezbronnych dzieciaków w panice, ze strzępkami wiedzy o seksualności wyniesionymi z domu. Jeśli dziewczynka nie ma miesiączki w wieku 13 lat, a koleżanki mają, to ona myśli, że umiera. Z pomocą powinna przyjść edukacja seksualna.
Aleksandra Dulas - edukatorka seksualna, socjolożka, prezeska fundacji Spunk, matka 15-latka
Michał Wilgocki: Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał deklarację LGBT, która zakłada m.in. edukację seksualną zgodną ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Dla PiS stało się to motorem napędowym kampanii wyborczej, a prezes Jarosław Kaczyński ogłosił, że trzeba bronić polskich dzieci przed seksualizacją.
Aleksandra Dulas: Prezes ma absolutną rację, tylko myli pojęcia, a to, co mówi, ma się nijak do standardów WHO. Seksualizacja następuje wtedy, gdy przypisujemy dziecku cechy osoby dorosłej związane z seksualnością. Np. gdy małą dziewczynkę ubieramy w szpilki, obcisłą spódniczkę i robimy jej makijaż. Albo gdy dziecko w wieku trzech lat ma dostęp do pornografii. Po prostu wtedy, kiedy dziecko stawiamy w roli obiektu seksualnego.
Wszystkie komentarze
Znam takich rodziców, znam takie dzieci. To wcale nie jest ani niemożliwe, ani takie trudne - zasługiwać na zaufanie.
Ale masz rację - w skali społeczeństwa to są raczej wyjątki.
Masz rację. Osoba nieznana, edukator z zewnątrz, jest lepsza od nauczyciela mającego codzienny kontakt z dzieckiem w szkole, który sam może mieć bariery przed odwołaniem się np. do swojego doświadczenia - co jest często najbardziej wiarygodnym sposobem przekonywania młodych ludzi.
Problem w tym, że takiego edukatora nie da się kontrolować, a "nauki" Kościoła są przecież sprzeczne z wiedzą naukową, więc jest dylemat, jak pogodzić rzetelną, obiektywną wiedzę przekazaną na lekcji wychowania seksualnego z banialukami opowiadanymi na religii.
Oczywiscie, a skad popularnosc tzw. telefonow zaufania? Nauczyciel najblizszy w szkole to najczesciej wychowawca, czyli osoba z ktorym dziecko ma stały kontakt i moze czuc jak najbardziej dyskomfort.
Ja się zaopatrzyłam w fachową literaturę począwszy od "Maja dorasta" przez "Zwykłą książkę o tym, skąd się biorą dzieci", a skończywszy na "Sexed" Anji Rubik. Bo nawet jeśli ja nie będę miała oporów, żeby wyjaśnić i tłumaczyć, to możliwe że dziecko będzie miało opory żeby pytać. Bo na edukację zewnętrzną niestety nie ma co liczyć (póki co).
Na razie leżą i czekają na właściwy moment i pytania, które jeszcze nie padły. Ja w każdym bądź razie jestem gotowa.
po piąte, bo dziecko nie usłyszy od seksuologa, żeby zajęło się lekcjami, a nie pierdołami i że "jak już wyjdzie za mąż, to się wszystkiego dowie i wszystko się samo ułoży..."
Ale co namiesza to dziad namiesza. Bełkot.
Naczelny polityk jest ekspertem w kazdej dziedzinie zwiazanej z seksem . !!!! RAMEN
I tym lepiej, dla pisogrodczan przypomina ksiendza, wiec przekaz nabiera na wiarygodności
Ale na pewno ten wieki ojciec narodu zna się na spaczonej roli matki w stosunku do synów i bierności ojca w tym aspekcie. I wyszło odczłowieczone indywiduum, które poza czubkiem własnego nosa nic nie widzi., bo mamunia dopóki mogła, nosek wycierała, śniadanko do łóżeczka o odpowiednio późnej godzinie przynosiła, bo synusie muszą się wyspać , buciki czyściła i ubranko w kostką koło łóżeczka kładła.
Dlatego zaczyna już w przedszkolu, opowiadać bajki o szatanie, który dzieci zabierze do piekła, jak nie będą tego robić, co ksiądz im każe.
Straszyć, straszyć, straszyć i..... kasę nabijać; na luksusowe życie z gosposiami, prostytutkami, z dziewczynkami i chłopcami.
Franciszek mieszka w hotelu dla księży, gdzie ma dwupokojowy apartament.
A jego kardynałowie, bez wyjątku mają.... apartamenty od 400 do 600 metrów kwadratowych.
Oczywiście każdy kardynał dla siebie.
Kapciowy, nim przeszedł na emeryturę, też sobie załatwił kilkusetmetrowy, luksusowy apartament na Kanoniczej.
Ci, którzy tam poprzednio pracowali, wylecieli na bruk..
Miłuj bliźniego, jak siebie samego - opowiadają owieczkom, a sami..... "po trupach" do celu.
Precz z rigia ze szkol, przedszkoli generalnie z ulicy, pinlicznych miejsc. Zapedzic ich do kosviolow, jak w PRL no sie szarancza rozplenila . Radio torunskie powinno byc kontrolowane czy nie lamie prawa a wiemy, ze lamie gloszac antydemickie programy !
no właśnie, księża w przeciwieństwie do Jarka mają akurat duża praktyczną wiedzę w tym temacie (tym całkiem spora z dziećmi) Ale w cale przez to nie stali się ekpertami.
Jedynym rozwiązaniem jest całkwoita izolacja dzieci od Kościoła. Dopiero jak skończy 18 lat powinien sam zdecydować czy che być wyznawca tej religii. do tego czasu zakaz kontaktu z księzmi. rodzice jak chca nauczać to ich sprawa
zwłaszcza że nie wiadomo czy jako dawca czy jako biorca
A może wystarczyłoby, żeby ktoś rozsądny i uczciwy założył stronę internetową po polsku
I dzieci boją się zapytać o dręczące je sprawy, szukają odpowiedzi w internecie i trafiają na pornografię.
Zgoda, on ci człowiek renesansu. Renesansu prostactwa, ignorancji i cwaniactwa.