NBP w zeszłym tygodniu złożył w warszawskim sądzie okręgowym sześć wniosków o usunięcie z internetu i wydań papierowych siedmiu tekstów z „Gazety Wyborczej” i dwóch z „Newsweeka”. Bank centralny kierowany przez prezesa Adama Glapińskiego domaga się od sądu: po pierwsze – tzw. zabezpieczenia artykułów prasowych w związku z aferą KNF, czyli ich tymczasowego (do czasu ostatecznego wyroku sądu) usunięcia ze stron internetowych tytułów prasowych wymienionych we wniosku Banku, po drugie – „zakazu rozpowszechniania bezpodstawnych wypowiedzi naruszających dobra osobiste Narodowego Banku Polskiego, sugerujących niezgodne z prawem działania organów NBP, przez insynuowanie, że Prezes NBP uczestniczył w tzw. aferze KNF” przez wymienionych z nazwiska dziennikarzy.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
prezes idzie śladami swojej mamy. wszak ona pracowała na ulicy Mysiej czyli w cenzurze. #piskomuna w pełni
WIEM że w cenzurze najczęściej zatrudniano osoby z Ukrainy i pochodzenia żydowskiego .Lub inne obdarzone w społeczeństwie powszechnym ostracyzmem.Tak jak ta słynna mama Jadwiga.w ten sposób nawet zrozumiałe jest jego zachowanie wobec wszystkich obok.Lech był zupełnie inny i jeśli jego pamięć będzie cierpieć to z powodu Jarosława i z winy Jarosława .
Nie na temat. Kosz.
Jak zwykle piernik o wiatraku. podany przez ciebie przykład to osoba prywatna, a NBP taką osobą nie jest. Podany przez ciebie dalej przykład Amway dotyczył jednego filmu nie serii artykułów.Samo pisanie o firmie i nowe filmy nie były zabronione. Tutaj mamy próbę zakazu uświadamiania społeczeństwa o przestępstwie i jego skali. Sama próba cenzury wskazuje, że smród jest. To nie jest zwykły ludek, tylko duża instytucja mogąca się bronić.Z ewentualnymi pomówieniami po prostu mogą walczyć drogą sadową. A skoro próbują zamknąć temat, widać mają czego się obawiać. Pytanie tylko o czym nie ma się dowiedzieć społeczeństwo. Bo na to wskazuje reakcja w NBP , a nie na niewinność.
>>jak ci prawi i sprawiedliwy z Adaśkiem Glapińskim na czele, chcą usunąć te artykuły z wydań papierowych?
No cóż, znane są stare, sprawdzone metody. Gdy w ZSRR w latach 1950-58 była wydawana wielotomowa Wielka Encyklopedia Radziecka, od czasu do czasu do subskrybentów rozsyłano nowo wydrukowane strony z instrukcją, które kartki w którym tomie należy wyciąć i zastąpić tymi nowo nadesłanymi. Tak np. po aresztowaniu i rozstrzelaniu Ławrentija Berii poświęcone mu aż 4 strony należało wyciąć i wkleić w to miejsce strony zawierające rozszerzone artykuły na temat Morza Beringa oraz George'a Berkeley (irlandzki filozof z XVIII w.) .
Autorkę. I chciałam nieśmiało zwrócić uwagę, iż czytanie ze zrozumieniem to niezwykle cenna umiejętność. Twoja odpowiedź jest, niestety, nie na temat. NBP nie jest osobą prywatną i to, co czyni jego prezes ze swoimi zausznikami, to ewidentna próba cenzury. Co wcale nie jest niemożliwe w dzisiejszym PRL-bis
Wzorce u nas są. Słyszałem od pewnej pani, pracowniczki księgarni, że gdy wyszła książeczka "Opowiadania o Leninie" Zoszczenki (po polsku), to w niedzielę (wtedy każda była wolna od pracy) z rana odwiedzili ją w domu smutni panowie i bez dyskusji zawieźli do księgarni gdzie pracowała. Tam zarekwirowano WSZYSTKIE egzemplarze jakie od ostatniej soboty nie zostały sprzedane i były w księgarni. Kto to był? Owa pani nie śmiała pytać panów rozmawiających z nią tonem nie znoszącym sprzeciwu. Jak było w Kabarecie Starszych Panów, musieli to być NIEZNANI SPRAWCY.
Nie na temat. Kosz
Ale to się rozumie samo przez się. Niemniej, rzeczywiście - warto o tym przypominać.
Może nieco rozwinę tekst napisany przez -> barrakuda78
Na tym forum, wśród częstych bywalców, z pominięciem "zaczadzonych" i trolli jest to tak powszechna wiedza, że mało komu chce się to przypominać. A skąd ta pewność? Otóż niemal codziennie dowodów na to dostarcza sam "prezes tysiąclecia". Warto zobaczyć filmik jak potraktował ostatnio w sejmie pewną posłankę gdy zanadto "wyszła przed szereg".
kota???
Ja jeszcze pamiętam białe plamy w gazetach.
Nie wierzę, że dożyłem czasów kiedy ludzie, których gnojono i niszczono w tamtych czasach wpadają na takie superpomysły jak cenzura. Czy nie zdają sobie sprawy, że Polak z wrodzoną przekorą dopiero teraz zacznie śledzić baczniej tę aferę?
To już lepiej było iść w zaparte, że to prywatna wojna Wyborczej z PiS - tym razem na froncie bankowym.
Wierzę głęboko, że wojny z mediami nie da się wygrać, aczkolwiek jak brzucho pełne i w zimie ciepło, to różnie może z tym być.
tego, który to wymyśla to raczej nie gnojono i nie niszczono