Przy zakazie handlu w niedzielę spójrzmy na konsumentów: 80 % Polaków robi zakupy i korzysta z usług w niedzielę - mówi w 'Temacie dnia' Radosław Knap z Polskiej Rady Centrów Handlowych. Jego zdaniem, całkowity zakaz handlu w każdą niedzielę to likwidacja 40 tys. miejsc pracy i ok. 4 mld złotych mniej w budżecie. Dlatego 6 organizacji branży handlowo-usługowej proponuje rozwiązanie kompromisowe - dwie niedziele w miesiącu wolne dla pracowników handlu. Na razie - jak informuje rozmówca Tomasza Chojnowskiego - z ministerstwa pracy nie ma odpowiedzi.
Wszystkie komentarze
Nie życzę sobie, by państwo ustawowo mówiło mi, co mam robić w niedzielę, z kim spędzać czas i czy iść na zakupy czy do kościoła oraz z kim umacniać więzy. To po pierwsze. Po drugie, jest coraz więcej zawodów, w których pracuje się także w niedzielę i nikt tego nie kwestionuje. Uczepili się handu, jak rzep psiego ogona. Niemcy, Austria czy inne bogate kraje mogą sobie na taki zakaz pozwolić. Polskie PKB, póki co, opiera się w większości na popycie wewnętrznym. To jest podcinanie galęzi, na której się siedzi. Przypomnę, że galerie handlowe tonie tylko hipermarket a cała masa drobnych lokali gastronomicznych, odzieżowych, usługowych. Od szewca i punkt ksero aż po cukiernie.
Wystarczy ustawowo, w kodeksie pracy zagwarantować odpowiednio wyższe stawki za pracę w niedzielę oraz wymóc co najmniej 2 niedziele wolne dla pracownika. Oczywiście, że spadnie sprzedaż, oczywiście, że będą zwolnienia i to nie tylko w handlu ale i w produkcji. Powiedzcie mi jeden z drugim, kiedy mam iść na porządne zakupy, na spokojnie kupić sobie nowe buty, pełny koszyk jedzenia, nowe meble, telewizor, kiedy od poniedziałku do soboty tyram od 9 do 17? Kiedy?