- W żadnym momencie nie zastanawiałem się, jaka będzie moja sytuacja po studiach. Nie interesowałem się systemem, wydawało mi się oczywiste, że człowiek zdobywając zawód znajdzie pracę i jeżeli robi coś dobrze, to otrzyma za to przynajmniej przyzwoitą zapłatę - mówi Krzysztof Hałabuz, lekarz rezydent chirurgii ogólnej. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Ile zarabiają rezydenci? Jak dużo dodatkowych dyżurów muszą brać, żeby się utrzymać? Ile godzin w miesiącu przepracował rekordzista? Zobacz w materiale wideo Dużego Formatu.

24 września w południe na Placu Zamkowym w Warszawie planowany jest protest służby zdrowia. Organizatorzy spodziewają się ok. 50 tys. osób.
Więcej
    Komentarze
    Praca lekarza ponad 12 godzin dziennie (i 60 godz. tygodniowo) powinna byc absolutnie zabroniona. Sa metody. aby to monitorowac!
    @apotem W Szwajcarii maja podobne problemy. Oficjalnie pracuje asystent 50 godzin tygodniowo, w rzeczywistosci do 90ciu. Dlatego tez co 5 absolwent nie zaczyna pracy w szpitalu
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Proszę Państwa ,rząd pewnie sprowadzi do Polski szamana afrykańskiego i on Was wszystkich zastąpi:(((
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    lekarze-rezydenci+pielegniarki i inni pracownicy tzw. sluzby zdrowia - tzw. pis juz doprowadzil do bankructwa Polske! nie ma kasy na nic: a 500+ trza finansowac, pis-politruki+pis-rodziny+pis-znajomi+pis-kolesie tez chca doic polskiego podatnika, trza wydac obiecane 1 bilion 400 milionow na inwestycje, wczesniejsze emerytury, ulgi podatkowe, ratowanie kopaln+stoczni itp!! a tu pustki w kasie+ kredyty trza brac+kredyty trza splacac itp. lekarze-rezydenci zrozumcie tzw. pis potrzebuje pomocy a dla was nie ma kasy!!!!ale mozecie wyjechac do Wielkiej Brytani - jeszcze jest czlonkiem Unii Europejskij!!!!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Powiem coś niepopularnego, ale moim zdaniem lekarze rezydenci pracują zbyt mało i oczekują na rezydenturze zbyt dużo. Na tak wytęsknionym przez wszystkich "Zachodzie" lekarz w trakcie szkolenia praktycznie nie ma życia prywatnego. W Stanach Zjednoczonych dopiero kilka lat temu wydano zalecenie że rezydent ma prawo do 12 godzin nieprzerwanego odpoczynku po 36 godzinach pracy. Szpital dla rezydenta to dom, praca, rodzina i wszystko inne. Nawet jeśli zarabia jakieś pieniądze to najczęściej nie ma czasu aby je wydać. Nikt nie myśli o założeniu rodziny, mieniu dzieci i tym podobnych głupstwach bo praca w tym czasie jest najważniejsza. A na horyzoncie jest świadomość że stając się samodzielnym lekarzem (a nie każdemu się to udaje) wkraczasz do zupełnie innej ligi. Masz więcej czasu , Twoje zarobki zwiększają się conajmniej x10 i zaczynasz dostatnie życie. Ale aby to osiągnąć czeka Cię kilka lat wycięte z życiorysu. Oczywiście osobną sprawą jest jakośc kształcenia rezydentów w Polsce i na Zachodzie (to więcej niż przepaść).
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Sprawa jest prosta, za małe pieniądze i za mało lekarzy. Młodzi którym będzie się utrudniać rozwój zawodowy lub nie opłacać wystarczająco by na ten rozwój było ich stać, wcześniej czy później wyjada gdzie nie dość że zarobią to jeszcze zostaną wykształceni w specjalnościach. U nas już brakuje specjalistów i szybko ich nie przybędzie bo młodzi uciekają, a ci co zostają mają problem żeby załapać się na specjalizację. Problemu nie rozwiąże wprowadzanie odpracowania czy odpłatność, bo to jeszcze bardziej sprawi że młodzi będą bardziej zdesperowani by wyjechać i odrobić to czego w kraju nie są w stanie wypracować swoja pracą. Obecne dążenia do przywrócenia dawnej regulacji rynku zdrowotnego w Polsce sprawią tylko załamanie systemu, bo część ludzi będzie płacić składki, a docelowo wszyscy będą mieć pełne ubezpieczenie. Bez określenia koszyka podstawowych świadczeń medycznych i ich wyceny, wszyscy będą mogli mieć wszystko - a jeśli wyrzyscy mają wszystko to i wszyscy nie mają nic. Za darmo w świecie nic nie ma, za wszystko w ten czy inny sposób trzeba zapłacić wcześniej czy później.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Zadna mloda lekarka nie zaimponuje mi ciezka praca, czy slabymi zarobkami.W szpitalu powiatowym, gdzie pracowalam na etapie anestezjologa bylo nas dwoje. Wiec kazdo z nas mialo miesiecznie 15 dyzurow pod telefonem. Dyzur trwal od 15-tej do 8-mej rano. O 8-mej rano zaczynalo sie "normalna" prace. Szpital mogl wezwac lekarza wieczorem do pacjenta z wypadku, w srodku nocy do niedroznosci, i nad ranem do cesarskiego ciecia. Placono 30 zl jak bylo sie wezwanym (niezaleznie ile razy w nocy), a 15 zl, gdy nie bylo wezwania. Starczylo na paczke Carmenow, moze Caro bylo tansze, nie pamietam. Dolar byl wtedy w Polsce po 600 zl (na czarnym rynku). Wy dzieci nawet nie rozumiecie tego, co ja napisalam.
    @irenam09 A jeszcze wczesniej to istniala sluzba panszczyzniana, niewolnicto itd. Do studiowania medycyny nie potrzeba inteligencji tylko trzeba byc pracowitym (sam to wiem bo jestem doktorem medycyny). ale do pisania komentarzy powinno sie miec troche inteligencji. Prosze pomyslec na temat: postep. Albo z powrotem do dziury lat 80tych!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @irenam09 Czy to powód żeby teraz odmawiać im racji? Maz zaczynał prace lekarza we wspomnianych Pania czasach. Złe je wspominamy. Nie życzymy nikomu.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0