Nawet obietnica dymisji nie pomogła Theresie May przekonać parlamentarzystów do poparcia umowy rozwodowej z Brukselą. Powodzenie brexitowego planu B zależy teraz od dwóch głównych graczy - speakera Izby Gmin Johna Bercowa i przewodniczącego Rady Europy Donalda Tuska.
Zobacz także: Izba Gmin trzeci raz odrzuciła umowę premier May
Wszystkie komentarze
Zgadzam się z jednym zastrzeżeniem - Czarnecki nadal będzie gadał, więcej, zobaczymy jak chce się wkręcić do kibiców Tuska, jak gdyby nigdy nic.
Dla naszego rządu zarówno wyjście jak i pozostanie UK w Unii - będzie taką samą podstawą do plucia na Tuska. W jednym przypadku stwierdzą że to Tusk to podły szantażysta który nie cofnie się przed niczym by zniewolić dzielnych obateli UK . W drugim przypadku stwierdzą że to Tusk to niezguła. Biznesy naszych iprzedsiębiorców czy interesy naszej diaspory - to rzecz drugo- i trzeciorzędna.
No nie.. bez przesady.. Smoczyjęzyk wiedział co gada i było to wewnętrznie spójne. Obatel plącze się w zeznaniach. W jednym zdaniu potrafi zaprzeczyć sam sobie.
Jest przewodniczącym Rady Europy, a nie np Komisji Europejskiej (a to trzecie nie istnieje).
No wlasnie, GW by sobie mogla darowac takie niemadre naglowki. Ja wiem ze chca sie dowartosciowac bo to "nasz" Tusk, ale pisanie w ten sposob utwierdza ludzi w blednym rozumieniu Uni. Potem niektorym wychodzi ze w UE kraje traca suwerennosc i o wszystkim decyduje Tusk.
„Lasciate ogni speranza, voi ch’entrate”.