Antyliberalny i antyeuropejski. Od 2016 roku reprezentuje Alternatywę dla Niemiec (AfD) w berlińskim parlamencie. Jest też jednym z liderów tej skrajnie prawicowej partii. Niewielu Niemców jednak wie, że Georg Pazderski ma polskich przodków. I to całkiem nieodległych - swoje drugie imię - Izydor - otrzymał po swoim dziadku. Jego ojciec zwraca się do niego Jurek, od polskich dziadków dostawał polskie książki dla dzieci.
- To typowo europejska historia - mój ojciec to Polak, moja matka to Niemka - bez zająknięcia mówi Georg Pazderski. - Myślę, że mogę być z tego dumny - dodaje.
Sam jednak po polsku już nie mówi. To efekt tego, że ojciec chciał go ochronić przed niechętnymi obcokrajowcom nastrojom, które panowały w powojennych Niemczech.
Ksenofobiczne i niechętne uchodźcom nastroje to teren, który politycznie zagospodarowuje AfD. Podczas kampanii wyborczej do Bundestagu partia Pazderskiego niejdenokrotnie wykorzystywała ksenofobie na ulotkach, w spotach.
W reportażu niemieckiej telewizji RBB towarzyszymy Georgowi Pazderskiemiu w wizycie centrum dokumentacji w Schoeneweide. Dokumentuje ono losy przymusowych robotników w niemieckiej III Rzeszy. Wśród 13 milionów takich osób był również polski ojciec Georga Pazderskiego.
Reportaż o Georgu Pazderskim pochodzi z
programu 'Kowalski i Schmidt'programu 'Kowalski i Schmidt' - wspólnego programu 'Gazety Wyborczej' i niemieckiej telewizji RBB.
Wszystkie komentarze
Ktoś przyczynił się do tego, że takie " obrzydliwe, faszystowskie partie zaczynają nabierac na znaczeniu. Czy ich wyborcy nie poczuli się ignorowani lub nie wysłuchani przez obecnych rządzących? Ta używana od 70 ponad lat faszystowska maczuga, którą się używa do szufladkowania krytycznych w stosunku do władzy, wymaga generalnego przeglądu i ewentualnego uaktualnienia.
Obrzydliwa i faszystowska - zgoda! Ale mała? Jest przecież w Bundestagu i w landach! I rośnie!
Dobrze, że nie mówi po polsku, przynajmniej nie musimy się za niego wstydzić.