Dlaczego Kremlowi opłaca się ingerować we wszystkie światowe konflikty, kasa dla oligarchów, mit dzielnych brodaczy - w rozmowie Macieja Stasińskiego z Wacławem Radziwinowiczem.
Więcej
    Komentarze
    Panie mr.off, czy realia rosyjskie nie pokrywają się z opiniami tych dwóch starszych panów? Czy uznał ich Pan za ignorantów, którzy nie wiedzą o czym mówią? Czy ma Pan poważną wiedzę o Rosji, jej polityce, życiu Rosjan, itp? Jeżeli tak, to szkoda, że jeszcze Pana nie odkryto. Proszę, jak najszybciej zająć miejsce tych dwóch starszych panów, którzy "nie mają pojęcia o globalnej polityce".
    A co do USA, nie od wczoraj tak jest, że amerykanie wtykali rękę, często uzbrojoną, tam gdzie spodziewali się zysków. Jak rozstrzygnie się sprawa w Wenezueli jeszcze nie wiemy. Jedno jest pewne, wenezuelska ropa pozostaje w zainteresowaniu USA.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Cenzor GW usunal moj tekst spod tego materialu (oprocz video byl tekst), wiec wklejam go ponownie, gdyz nie akceptuje cenzury.

    * * *

    mr.off 06.05.2019, 14:02
    Jeden z najsmieszniejszych tekstow jakie czytalem w GW: dwoch zadowolonych z siebie starszych panow gaworzy o globalnej polityce o ktorej obaj nie maja pojecia. Ale co sie napluli na Rosje i Putina to ich. Na zdrowie.
    *
    OK, a teraz na powaznie.
    Kilka dni temu Reuters, a za nim inne agancje swiatowe, podal informacje, ze Erik Prince, zalozyciel 'Blackwater', czyli firmy sprzedajacej uslugi najemnikow rzadowi USA - 'Blackwater' wystartowal po napasci USA na Irak (2003) podpisujac kontrakt na ok. 500 mln dolarow z Departamentem Stanu USA - i innym panstwom, dzis gotowy jest z planem zorganizowania 5 tys.armii najemnikow, ktorzy obala demokratyczny rzad Wenezueli. Prince planuje zaangazowac najemnikow z Ameryki Lacinskiej, glownie z Kolumbii. Jest to interesujace, gdyz kilkanascie tygodni temu na konferencji prasowej dziennikarze zauwazyli w notatniku J.Boltona, doradcy D.Trumpa ds. bezpieczenstwa narodowego krotka notke, ktorej kluczowa fraza brzmiala '5 tys. zolnierzy z Kolumbii'.

    Prince ma dojscie do ucha D.Trumpa, jest jego zagorzalym zwolennikiem, wplacil na jego kampanie wyborcza duza i okragla sumke. Jako powazny businessman wie, gdzie sa konfitury: rzad USA bezprawnie zamrozil w amerykanskich bankach miliardy nalezace do Wenezueli, wiec Prince liczy na uszczkniecie z nich 40 mln, ktore sa mu potrzebna na sfinansowanie swojego projektu.

    J.Guaido samozwanczemu 'prezydentowi' Wenezueli, ktorego popieraja Trump, Pence, Pompeo, Bolton i Adams te 5000 najemnikow Prince'a rzeczywiscie by sie przydalo: moglby na ich tle sie fotografowac i pozniej klamac w amerykanskich mediach, ze stoi za nim armia.

    Podczas zeszlotygodniowej proby obalenia demokratycznego rzadu Wenezueli przez USA - ktorej J.Guaido byl twarza - udalo mu sie zgromadzic na ulicach Caracas kilkanascie tysiecy zwolennikow i 40-70 zolnierzy. Skromnie jak na goscia, ktory od trzech miesięcy sni, ze mieszka w prezydenckim Palacu Miraflores..

    Tym bardziej skromnie, jesli nie smiesznie, gdyz nastepnego dnia N.Maruro przemaszerowal ulicami Caracas w otoczeniu dowodcow wszystkich rodzajow broni armii wenezuelskiej na czele z ministrem obrony narodowej Wenezueli Vladimirem Padrino Lopezem, ktory kilkanascie dni wczesniej, w publicznym wystapieniu, powiedzial Trumpowi, Pence, Pompeo, Boltonowi, Abramsowi i Guaido tak:

    ‘Nie jesteśmy najemnikami, jesteśmy Synami Bolívara, Zamory i Cháveza! Nikt i nic nie zmusi armii wenezuelskiej do złamania prawa i Konstytucji!’.

    Dodajac:

    ' - Prezydent Donald Trump nie rozumie albo całkowicie ignoruje boliwariański, antyimperialistyczny i profesjonalny charakter naszej armii, która została ustanowiona jako gwarant demokracji i jest zawsze ściśle związana z Konstytucją Republiki. Na podstawie tej Konstytucji, w głosowaniu powszechnym, obywatel Nicolás Maduro Morosa zostal prezydentem Republiki. Generałowie i admirałowie, wyżsi oficerowie, wszyscy żołnierze w kraju przysiegaja nieograniczone posłuszeństwo, podporządkowanie i lojalność Prezydentowi Republiki.

    Boliwariańskie Narodowe Siły Zbrojne nigdy nie przyjmą rozkazów od żadnego rządu lub zagranicznej władzy, ani od żadnego autorytetu, który nie pochodzi z suwerennej decyzji ludu. Groźby, szantaż i przymus nie oslabia naszej jedności i moralnej siły, ponieważ nie jesteśmy najemnikami, którzy pojda za tym, ktory więcej zapłaci. Jesteśmy godnymi spadkobiercami Bolívara, Zamory i Cháveza i zgodnie z ich zasadami będziemy bronić najświętszych interesów Narodu Wenezuelskiego, jego wolności, suwerenności i niezależności’.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1