W najnowszym odcinku programu 'Świat, którym żyjemy' gościem Doroty Wysocka- Schnepf jest ambasador Ukrainy Andrij Deszczycia, który przyznaje, że obecnie między Polską i Ukraina trwa ostra dyskusja na temat polityki historycznej. Niepokoją go również 'incydenty', w których atakowani byli obywatele Ukrainy. - Nie chciałbym, aby ta atmosfera hejtu do innych narodowości w Polsce, dotknęła również na Ukraińców - przyznaje dyplomata. Czy nasi wschodni sąsiedzi zareagują na zapowiedzi szefa polskiego MSZ o stworzeniu listu ukraińskich urzędników, którzy mają otrzymać zakaz wjazdu do Polski? Jaka przyszłość czeka stosunki dyplomatyczne obu krajów? Obejrzyjcie najnowszy odcinek programu 'Świat, którym żyjemy'.
Wszystkie komentarze
nieprawda - polacy jeszcze bardziej nienawidzą niemców niż ukrainców gdyby to niemcy byli biedniejsi i przyjeżdzali do polski za pracą to zostali by zlinczowani
A zauważyłeś może, że Niemcy na dojście do ładu ze swoją historią mieli ponad 70 lat, a Ukraińcy raptem 1/3 tego okresu? I jeszcze jedno, to pierwsze zdanie nie dotyczy terenów b. NRD, gdzie chyba najlepiej zachowały się brunatne i antypolskie resentymenty. Komunizm skutecznie je zakonserwował.
Niemcy w 1945 zaprzestali gloryfikowania zbrodniarzy, później rozpoczęli rozliczenia, które trwają do dzisiaj. Jak im poszło, to inna sprawa, ale żaden liczący polityk nie odważyłby się w Niemczech pochwalić zbrodniarzy.
Na Ukrainie z kolei wszystko idzie w odmiennym kierunku. Najpierw nie gloryfikowano zbrodniarzy, teraz się gloryfikuje i karze za negatywne wypowiedzi o UPA. Jak tak dalej pójdzie, to po 70 latach przyznają się do zbrodni ale będą twierdzić, że była konieczna i w razie potrzeby należy ją powtórzyć.
Ale kiedy Niemcy przyjeżdżają i dają miejsca pracy to już są sehr gut?
Ci ludzie, w większości bardzo młodzi ale nawet i ci starsi, koło pięćdziesiątki, nie mają nic wspólnego z bandytyzmem swoich ewntualnych pradziadków z UPA (ewentualnych bo wiemy, że wielu Ukraińców na Wołyniu ratowało swoich polskich sąsiadów). To, że kijowska elita "deszczyców" próbuje entuzjazmować ludzi wujaszkiem Banderą zamiast dać im uczciwie zarobić, świadczy tym bardziej o naszych ukraińskich gastarbeiterach, że nie dali się omamić.
Tymczasem głód siły roboczej w Polsce jest tak duży, że każdy pracodawca u którego pracują Ukraińcy jest, miejmy nadzieję, wystarczająco kuty na cztery łapy, by interweniować w obronie swoich ludzi, gdyby jakimś miejscowym "prawdziwym polakom" lokalnie odbiła szajba. Ku mojemu zaskoczeniu, jak nie lubię "dobrej zmiany" to muszę przyznać że władze zachowują się w stosunku do tych ludzi nader pozytywnie (choć na pewno mogłyby wiele rzeczy robić lepiej). W sumie, w obronie tych ludzi, jako "swoich" bo niezbędnych gospodarce i krajowi, gdyby to okazało się konieczne, powinna występować....Polska a nie jakiś "ambasador".
I to jest ważne, a nie "polityka historyczna" żałosnego Kijowa.
Tak, bo odpowiednią zapłatą za dyskryminacje jest bestialskie morderstwo sąsiada mówiącego po polsku. Z drugiej strony niech Ukraińcy aż tak na II RP nie narzekają, bo gdyby dostali się w całości pod władze Sowietów, to mieliby np. dużo więcej ofiar wielkiego głodu.