Swego czasu Saddam Husajn był pupilkiem Z?achodu. Właściwie od początku jego rządów w 1979 roku, do Iraku płynęło uzbrojenie z różnych stron świata - francuskie samoloty Mirage, włoskie miny, brytyjskie radary i mundury. Dyktator dobrze i na czas płacił. Poza tym, w przeciwieństwie do innych bliskowschodnich dyktatorów, nie czuł mięty do Związku Radzieckiego. Był też nadzieją na zatrzymanie islamskiej rewolucji, którą groził radykalny ajatollah Chomeini - świeżo upieczony przywódca Iranu.
Ta przyjaźń nie podobała się Izraelowi, tym bardziej, że zachodnie państwa zaczęły dozbrajać Irak nie tylko konwencjonalnie ale i atomowo. W położonym kilkanaście kilometrów od Bagdadu centrum badań nuklearnych Al-Tuwaitha Francuzi budowali dwa reaktory atomowe. Do gry wkroczył Mosad.
Jak Izraelczycy pogrzebali marzenia Husajna o atomowej potędze? Co z tym zrobił Zachód? Oglądajcie w 'Historyjkach'.
Wszystkie komentarze
Izrael bowiem jest kontrahentem w zaopatrzeniu dla wojska.Ma dobry sprzęt wysokiej klasy. Kto wie czy nie wykorzystana też zostanie wiedza i doświadczenie w szkoleniu OBRONY TERYTORIALNEJ.
Po awanturze z IPN..zapomni się o niesnaskach i przypomni się może o ,,Braterstwie Broni''.
Komandosi z Izraela to klasa, obrona cywilna też..Ludzie się dogadają..ostatecznie Chrystus i Maryja to z Izraela..są dowody..Więc o co biega?
A na jaki precent?