Mógł być politykiem lub celebrytą. A wolał kupić ranczo w małym, dwudziestotysięcznym Lebanon w stanie Ohio i wykładać na podrzędnym uniwersytecie. Neil Armstrong, pierwszy człowiek na Księżycu, na wiele lat odciął się od mediów. Sąsiedzi, którzy wiedzieli, kim jest, nigdy nie rozmawiali z nim o kosmosie. Strzegli też jego prywatności przed dziennikarzami.
- Już zawsze będę zamkniętym w sobie inżynierem w białych skarpetkach - żartował podczas jednego z rzadkich publicznych wystąpień. - Myślę, że po tym, czego dokonałem, mogę spokojnie wieść prywatne życie - dodawał przy innej okazji.
O życiu po kosmicznej podróży w najnowszych 'Historyjkach'.
Wszystkie komentarze