- Amerykanie chyba wolą się oglądać w filmach stworzonych według własnego widzimisię. Być może właśnie dlatego woleli nagrodzić del Torro, a nie Martina McDonagha - mówi o o wielkim wygranym i wielkim przegranym 90. ceremonii rozdania nagród Akademii Filmowej Jacek Szczerba z działu kultura 'Gazety Wyborczej'. Czy znaczy to, że hollywoodzcy producenci nie znajdą już pieniędzy na kolejny po 'Trzech billboardach za Ebbing, Missouri' film pochodzącego z Wielkiej Brytanii Martina McDonagha? Frances McDormand otrzymała już drugą w swojej karierze statuetkę Oscara za kobiecą rolę pierwszoplanową. Trudno nie zgodzić się z decyzją jury - jej rola w 'Trzech billboardach za Ebbing, Missouri' była świetna. Jednak ani ona sama, ani jej kariera nie potrzebują mocnego impulsu. Nagroda za film o wiele bardziej przydałaby się Grecie Gerwig za 'Lady bird'. - Nie jest powiedziane, że hollywoodzcy producenci muszą koniecznie pani Gerwig dać pieniądze na kolejny film. Mogą, ale nie muszą - komentuje Jacek Szczerba.
Czy Oscary mają potwierdzać stan obecny w Hollywood? A może wytyczać nowe kierunki? Jacek Szczerba na podstawie tegorocznych nagród Akademii Filmowej próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie: czemu służą Oscary?
Wszystkie komentarze