Warszawa, 1 maja. Powiewają czerwone flagi z wielkim Z. Ale w oczy najbardziej rzucają się czarni chłopcy. Sznyt wojskowy: czarne glany, spodnie bojówki, pasy, czarne koszule. I czarne flagi ze skrzyżowanymi karabinami w białym kole. Skojarzenie ze swastyką narzuca się samo. Pewnie niesłusznie...
- Reprezentujemy Xportal.pl i narodową lewicę - mówią.
Konkretnie reprezentują Falangę, bojówkę narodową. Ale na pochód Zmiany przyszli bez swych insygniów, gdyż mieczyk Chrobrego źle się kojarzy. Powiewają za to sztandary z karabinami. Rozmowy głównie o zagrożeniu amerykańskim, o bazach NATO, ktoś zapewnia, że tylko Polska może powstrzymać wojnę, czasem wśród śmiechu ktoś zakrzyczy coś o "żydkach". Oprócz szpaleru militarnego stoi trochę wolnych strzelców. Paru emerytów, paru byłych działaczy Samoobrony, ktoś porzucił Ruch Palikota, ktoś odszedł z SLD.
Ktoś rozdaje wstążeczki św. Jerzego. Złoto-czarna wstążka gieorgijewska, odznaczenie rosyjskie, od 2005 symbolizuje Dzień Zwycięstwa 1945 roku. Obecnie bardzo popularna wśród internetowych wrogów banderowców i faszyzmu, czyli przyjaciół Donbasu i Noworosji, zwanych trollami Putina.
Tu, pod sztandarami Zmiany, można sobie pooglądać różne trolle. Czasem trudno powiedzieć, czy to lewa prawica, czy raczej zdeprawowana lewica. Tu łyse pały, tam długowłosi w koszulkach zespołu Sztorm 68, nacjonalistycznej kapeli redskinów (chwalących "Aryjską Robotniczą Wieś", ale też towarzysza Moczara i rozprawę z żydostwem z roku 1968).
Gdzieś z tyłu przygląda się temu lider Zmiany. Tak, to on, Mateusz Piskorski. Obrońca Moskwy w Polsce. A może szturmowiec. Cała Polska o nim usłyszała, gdy ze swoimi bojówkarzami wdarł się do studia TVP w Krakowie. Nie zaproszono go do programu "Młodzież kontra", bo jest pro. Prokremlowski. Więc zaprosił się sam, siłą.
Chłopak w długim czarnym płaszczu rozdaje czerwone flagi. Czerwone, choć na innych flagach pełno tutaj czerni.
Piskorski przedstawia Rosję jako kozła ofiarnego zachodniego kapitalizmu. Twierdzi, że jest przedstawicielem nowoczesnej lewicy o "globalnym spojrzeniu". Najwyraźniej jednak doszło do jakiegoś małego nowego paktu Ribbentrop-Mołotow. Antykapitalistycznego lewicowca otaczają naziole, którzy nie tylko są przyjaźni, ale przeprosili się z czerwonym kolorem.
Nieliczne plakaty na mieście nie zawierały nazwy ani logo partii Zmiana. Tylko hasło "Bul ludzi pracy" i adres siedziby OPZZ, skąd tradycyjnie ruszał pierwszomajowy pochód SLD. Miejsce wybrano, by zagrać na nosie związkowcom. Zmiana, jako jedyna prawdziwa prawo-lewica chciała na nich pokrzyczeć, aby zdemaskować ich fałszywą ludowość. Ale oni zrobili jej świństwo i z pochodu w tym roku zrezygnowali.
Piętnastu policjantów przygląda się tłumkowi osiemdziesięciu osób. Rozbrzmiewa jednak okrzyk bojowy: "Powiedz NIE liberałom z SLD!" i Zmiana rusza pod Pałac Prezydencki. Skino-staliniści skandują "Polska socjalna, nie liberalna", "Polski przemysł w polskich rękach" i "Polska praca dla Polaków". Hasła wojownicze ("Ban-de-rosław Ko-mo-rowski") i nieoczekiwanie pacyfistyczne ("NATO won z polskich stron").
Pod pałacem niespodzianka. Przemawia Konrad Niewolski. Tak, ten reżyser ("Symetria"), a wcześniej gangster skazany za posiadanie broni. Czyżby rósł nam nowy Bohdan Poręba? Był kiedyś taki narodowo-ludowy filmowiec, który bardzo nie lubił Żydów i demokracji, kochał prasłowiańskie grusze, a Stanisław Bareja uwiecznił go w 'Misiu" jako reżysera Zagajnego ("Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom, niech on nie miauczy!").
Po Niewolskim za mikrofon chwyta charyzmatyczny Bartosz Bekier. Dziennikarz Xportalu, który jeździ na front do Donbasu, aby wspierać separatystów. A przede wszystkim wiceprzewodniczący Zmiany i przywódca Falangi. Narodowej bojówki, o której wyżej była mowa. Na swej stronie Falanga ma hasełko "Faszyzm nie przejdzie, on przejedzie" na tle czołgów. Dostępne w necie filmiki dowodzą, że bojówka współpracuje z Narodowym Odrodzeniem Polski - organizacją, która odmawia Żydom statusu ludzi. W 2013 roku Bekier krzyczał: "Cześć i chwała bohaterom!" na cześć towarzyszy z greckiej partii Złoty Świt, uznanej za jawnie nazistowską i zdelegalizowanej.
Dzisiaj mówcy mówili o ludowości, narodowości i antyamerykańskości. Przemawiali po polsku. Właściwie nie wiadomo dlaczego, bo przysłuchujący się tłum z flagami rozmawiał głównie po rosyjsku.
Sztorm 68 na płycie "Gołąbek pokoju" śpiewa: "Pochód pokoju i miłości/ Niech się święci 1 Maj/ Przemarsz ludzi dobrej woli/ Siła milionowych mas". Może to deszcz sprawił, że w przemarszu wzięło udział tylko sto osób. Prezydent nie usłyszał hasła "Ban-de-rowski". Był w tym czasie w Łazienkach Królewskich.
*Filip Markiewicz, dziennikarz i działacz społeczny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze